28 maja 2010
joanna staje w obronie honoru bratków
tak, bo nigdy nie pomyślałeś o kwiatach
na żółtej tapecie, z którą uciekały w poszukiwaniu
wody. za późno; więdną, zawijają się – teraz
klej, ale nie chcę martwej ściany. pozwólmy
odejść. tak, bo nigdy nie zrozumiesz, powiesz:
kobiety, będziesz bił pięściami w róże nieboszczki,
dopóki nie przylgną na dobre, nie weżrą się
w karton-gips i będzie: czego znów ryczysz? beze mnie
byś nie rozkwitła. musiało być mocno, z łamaniem
praw fizyki. prosiłam: przystopuj. pękam
z pożółkłą tapetą. nie zmieszczę w sobie zmarłych
goździków. tak, bo zawsze brałeś mnie z przymrużeniem,
bez pytania rozwijałeś, robiłeś lasso. a jednak beze mnie
nie sięgasz, kolejny raz: przytrzymaj tu, proszę.
11 października 2025
Belamonte/Senograsta
11 października 2025
tetu
11 października 2025
dobrosław77
11 października 2025
smokjerzy
10 października 2025
wiesiek
10 października 2025
violetta
10 października 2025
Yaro
10 października 2025
Yaro
10 października 2025
Belamonte/Senograsta
9 października 2025
ais