19 lutego 2012
Zima
Idziesz szlakiem krętym, w zamieć śnieżną,
stąpasz bez celu, bez końca.
Tu lód migocze w promieniach słońca,
i pod oczami skrzy się jak srebro,
i w ostrych odłamkach pod piersią kuje.
Pod piersią, gdzie nadzieja nie sięga.
Jest mróz wyciskający każdą kroplę duszy,
jest chłód czystości, jest pustka ciszy.
Kryształ, co pięknem swym kaleczy.
- Dlaczego idę tą trasą rozpaczy?
- Pytałeś latami -
Dlaczego nie umiem skręcić?
Pod żebrami wąż jadowity wije się i kąsa,
do nóg podpełza, kolana ugina.
- zawsze byłem sam,
- zwierzasz się ziemi upadając -
jestem tak bardzo zmęczony.
- Śnij w mych szklanych objęciach. -
słychać szept z zimnym wiatrem
- Śnieżnym ramieniem odegnam troski,
chłodną dłonią ból ukoję,
nie zbudzę rankiem jasnym.
Tu, gdzie nie było innej drogi
lód nie odtaje już nigdy.
Przepadniesz w bezsensie tułaczki,
w królestwie morderczego mrozu,
w pałacu pięknej, okrutnej Zimy.
26 kwietnia 2024
2608wiesiek
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis
25 kwietnia 2024
nie mogę zasnąćYaro
25 kwietnia 2024
zatopiony obrazYaro
25 kwietnia 2024
***eyesOFsoul
25 kwietnia 2024
Adam Zagajewski - pamięćsam53
25 kwietnia 2024
2504wiesiek
25 kwietnia 2024
IdęKrzysztof Piątek
25 kwietnia 2024
Bajkowyvioletta