19 february 2012
Zima
Idziesz szlakiem krętym, w zamieć śnieżną,
stąpasz bez celu, bez końca.
Tu lód migocze w promieniach słońca,
i pod oczami skrzy się jak srebro,
i w ostrych odłamkach pod piersią kuje.
Pod piersią, gdzie nadzieja nie sięga.
Jest mróz wyciskający każdą kroplę duszy,
jest chłód czystości, jest pustka ciszy.
Kryształ, co pięknem swym kaleczy.
- Dlaczego idę tą trasą rozpaczy?
- Pytałeś latami -
Dlaczego nie umiem skręcić?
Pod żebrami wąż jadowity wije się i kąsa,
do nóg podpełza, kolana ugina.
- zawsze byłem sam,
- zwierzasz się ziemi upadając -
jestem tak bardzo zmęczony.
- Śnij w mych szklanych objęciach. -
słychać szept z zimnym wiatrem
- Śnieżnym ramieniem odegnam troski,
chłodną dłonią ból ukoję,
nie zbudzę rankiem jasnym.
Tu, gdzie nie było innej drogi
lód nie odtaje już nigdy.
Przepadniesz w bezsensie tułaczki,
w królestwie morderczego mrozu,
w pałacu pięknej, okrutnej Zimy.
23 december 2025
wiesiek
22 december 2025
Eva T.
22 december 2025
wiesiek
21 december 2025
wiesiek
20 december 2025
Anthony DiMichele
20 december 2025
Anthony DiMichele
20 december 2025
wiesiek
19 december 2025
wiesiek
19 december 2025
Jaga
19 december 2025
steve