24 grudnia 2010
Świąteczna ofiara
Kupiłem karpia na bazarze
rybę pływała w zwykłym stawie,
dokarmiał ja człowiek w waciak odziany
niby zwykły, lecz trochę panicz.
Zgrabiałymi rekami do
do torby mi zapakował
jeszcze na odchodne wódką częstował,
ona popatrzyła swym rybim oczkiem
po czym głęboki oddech wzięła,
i na dnie foliowej torby spoczęła.
A stamtąd w ręce
oprawcy swego, czyli moje
jednym ostrym ruchem noża
odciąłem łeb, ogon i płetwy,
jego to już nic nie bolało
we mnie się serce rozdygotało.
Jeszcze przed jego zjedzeniem
poprosiłem go o przebaczenie,
on na zgodę zostawił mi
na szczęście łuskę
i swą ostania rybią łezkę.
Może ci nikt nic nie odrąbie. Powiedział,
z chichotem lecz przytomnie i odszedł,
pozostawiając brudną wodę w wannie,
oraz danie które już zjem mnie zachłannie.
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis
1 maja 2024
To już maj...Marek Gajowniczek
1 maja 2024
Zejściekb
1 maja 2024
Jutro będzie obiadVoyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
30 kwietnia 2024
Biały szumArsis
29 kwietnia 2024
Wojna na majówceMarek Gajowniczek
29 kwietnia 2024
* *Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
29 kwietnia 2024
Niezmiennievioletta