19 marca 2016
Diaspora
Tak szybko zmieniałaś kalejdoskopy,
że uciekałem w głąb twojej skóry.
Mawiałaś: Jakie to piękne, świat ignoruje
nasze ręce wczepione w bezkres.
Jednak nadeszło drżenie, drobny trzepot
cieni skumulowanych w kątach
wspomnień. Coraz liczniejsze słowa
rozrzedzały winność nocy.
Chcieliśmy wierzyć – to tylko jesień snuje
swe szarości, zrzuca liście z kalendarza,
jeszcze odnajdziemy szał na wargach,
nasze splątania, wspólnoty.
W końcu ruszyłem za Diogenesem
szukać człowieka.
Na odchodnym obiecując:
Za rok spotkamy się w Jerozolimie.
Nie uwierzyłaś.
5 sierpnia 2025
wiesiek
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
sam53
4 sierpnia 2025
wiesiek
4 sierpnia 2025
absynt
3 sierpnia 2025
sam53
3 sierpnia 2025
Yaro