13 maja 2010
Biegłość
Doszedłem do biegłości
W sztuce tracenia czasu
Kunszt ten doskonalony
Przez całe moje życie
Pozwolił mi poszarpać
Monotonne linie czasu
I skruszyć je w dłoniach
W drażniący oczy pył
Dziesiątek i tuzinów sekund
Nietrudno zauważyć prawidłowośc
Im drobniej pokruszę czas
Tym łatwiej przelatuje
Między palcami
Lecz zanim opadnie
W otchłań przeszłości
Mija bezwstydnie długą
Jak blizna linię życia
Otwartą niby rana
Linię złamanego serca
Płynnie przemierza dolinę
Pomiędzy gładkim wzgórzem Wenus
A pomarszczonym pagórkiem Marsa
Lubię obserwować minuty
Ich płochliwą defiladę
Przed wyniosłą dyktaturą kciuka
Tak trwa bez końca
Codzienny przemarsz straceńców
Szarych zmęczonych minut
Niegodnych zaszczytu pamięci.
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga