13 maja 2010
Biegłość
Doszedłem do biegłości
W sztuce tracenia czasu
Kunszt ten doskonalony
Przez całe moje życie
Pozwolił mi poszarpać
Monotonne linie czasu
I skruszyć je w dłoniach
W drażniący oczy pył
Dziesiątek i tuzinów sekund
Nietrudno zauważyć prawidłowośc
Im drobniej pokruszę czas
Tym łatwiej przelatuje
Między palcami
Lecz zanim opadnie
W otchłań przeszłości
Mija bezwstydnie długą
Jak blizna linię życia
Otwartą niby rana
Linię złamanego serca
Płynnie przemierza dolinę
Pomiędzy gładkim wzgórzem Wenus
A pomarszczonym pagórkiem Marsa
Lubię obserwować minuty
Ich płochliwą defiladę
Przed wyniosłą dyktaturą kciuka
Tak trwa bez końca
Codzienny przemarsz straceńców
Szarych zmęczonych minut
Niegodnych zaszczytu pamięci.
23 lutego 2025
sam53
23 lutego 2025
Bezka
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
wiesiek
23 lutego 2025
Eva T.
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw