12 czerwca 2011
Pieśń o fałszywym przyjacielu
Ty, uśmiechnięty, ty, łagodny w mowie,
wysłuchujący po ostatnie słowo
i z dobrą radą na me trudne sprawy:
chociaż wątpiłem, wierzyłem na nowo.
Choć niepewności czarny duch się wkradał
między twe słowa a moje i spadał
cienia obłokiem na moje obawy,
wciąż mimo tego piłem twoje zdrowie.
Mój przyjacielu, którego zalety
umysłu znałem, sam dziś nie wiem czemu
nie byłem ciekaw twojej moralności,
jakby intelekt dawał ją każdemu,
jakby ci cnota przyrodzoną była,
a tyś jest szuja na kłamswe utyła.
I jakby krętactw dziś nie było dość ci,
nowe stosujsz do życia podniety
Pieprz się w swym świecie, niedługo twojego,
czas na niekorzyść twą płynie, a słowa
wywloką sprawy, zapisane czyny,
niegodne funkcji, któreś był piastował.
I choć ogromna budowla za tobą,
rzucą jedynie, wypieprzaj, Bóg z tobą.
Wysiądziesz kiedyś z wielkiej limuzny,
znajdziesz, żeś mały i wart byle czego.
1 września 2025
wiesiek
1 września 2025
Jaga
1 września 2025
smokjerzy
1 września 2025
sam53
31 sierpnia 2025
Yaro
30 sierpnia 2025
Arsis
30 sierpnia 2025
absynt
30 sierpnia 2025
sam53
30 sierpnia 2025
dobrosław77
29 sierpnia 2025
Jaga