12 czerwca 2011
Pieśń o fałszywym przyjacielu
Ty, uśmiechnięty, ty, łagodny w mowie,
wysłuchujący po ostatnie słowo
i z dobrą radą na me trudne sprawy:
chociaż wątpiłem, wierzyłem na nowo.
Choć niepewności czarny duch się wkradał
między twe słowa a moje i spadał
cienia obłokiem na moje obawy,
wciąż mimo tego piłem twoje zdrowie.
Mój przyjacielu, którego zalety
umysłu znałem, sam dziś nie wiem czemu
nie byłem ciekaw twojej moralności,
jakby intelekt dawał ją każdemu,
jakby ci cnota przyrodzoną była,
a tyś jest szuja na kłamswe utyła.
I jakby krętactw dziś nie było dość ci,
nowe stosujsz do życia podniety
Pieprz się w swym świecie, niedługo twojego,
czas na niekorzyść twą płynie, a słowa
wywloką sprawy, zapisane czyny,
niegodne funkcji, któreś był piastował.
I choć ogromna budowla za tobą,
rzucą jedynie, wypieprzaj, Bóg z tobą.
Wysiądziesz kiedyś z wielkiej limuzny,
znajdziesz, żeś mały i wart byle czego.
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis
25 kwietnia 2024
nie mogę zasnąćYaro
25 kwietnia 2024
zatopiony obrazYaro
25 kwietnia 2024
***eyesOFsoul
25 kwietnia 2024
Adam Zagajewski - pamięćsam53
25 kwietnia 2024
2504wiesiek
25 kwietnia 2024
IdęKrzysztof Piątek
25 kwietnia 2024
Bajkowyvioletta
25 kwietnia 2024
Misja z paremiąsamoA