27 maja 2010
"Prawie całkiem zmyślony wiersz"
odbijam się od dna jak krople deszczu lub krwi
tego faceta, którego obraliśmy z drobnych
i skóry
pamiętasz, jak płakał i śmiał się na przemian
bo cyganka wywróżyła mu
najlepszy dzień w życiu a on dał jej papierowy pieniądz
nam zostały tylko drobne monety i gruby żart
żeby dać nauczkę takim, co wspomagają rasę obcą
ty to wymyśliłeś i śledziliśmy go całe popołudnie
trzymając się za ręce na odległość strzału
wreszcie wyszedł z taniego lokalu, gdzie wszyscy
nas znali chociaż nikt by się nie przyznał
poprosiłeś, żebym zawołała go na stronę i dała mu
trochę nadziei na udany finał
paliłeś papierosa i patrzyłeś, jak on się zapala do mnie
z rękami
bądź dla mnie czuła, mała - ślinił się do ucha
a ja myślałam już tylko o tym, żebyś skończył
i wszedł w niego od tyłu nożem
jestem zdziwiona, że ci stanął - to było nasze hasło
i kiedy je wypowiedziałam, przyszedłeś i zrobiliśmy to
co było umówione
leżał tak z opuszczonymi spodniami i powiekami
cały we krwi ze swoją malejącą nadzieją
na koniec jak z różowej kabiny
gdyby to był czarno-biały film, ja miałabym czerwone usta
i piersi od twoich ciepłych płynnych rąk
odbijam się od dna skrzyni z naszymi starymi złymi zabawami
poeta, z którym teraz się spotykam, nie chce mi zrobić
żadnej krzywdy
a przecież wiadomo, że bez tego
nie umiem już dobrze pisać
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
wiesiek
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
wiesiek
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
wiesiek