17 maja 2010
Ballada o bladej
Blada kobieta w czarnych skarpetach
siedzi przed lustrem, patrzy w
blada kobieta w czarnych skarpetach
siedzi za oknem pada są
siedzi (zgodnie i pogodnie)
tresują zbyt głośne dziecięce stopy
a w oknach nie ma twarzy ludzkiej migają lampki i
laptopy gdy
blada kobieta w czarnych skarpetach nie
poruszona przez czasy
nierozdzielona grzebieniem dni
ni ostrą szczotką godzin mi
nuty wiatru nie mają dźwięku
nie wyodrębnia osobnych chwil
fale liżące czarne skarpety
przypływ pod oczy kobiety.
Blada kobieta w
czarnych skarpetach w
ciszy ulicznej z echem kół
(daleko stąd i dawno temu
żyła
i nie skoczyła)
lecz dziś jest dziś i
czarne skarpety
schną
na kaloryferze.
6.1.9.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga