25 grudnia 2011
21 grudnia 2011, środa ( Śmierć pozorna )
Spotkałam się z tobą, żebyś mógł odczytać mi wyrok. Śmieszne, prawda? Oboje wiedzieliśmy, że to będzie kolejna scena zerżnięta z „Mody na sukces”. Przewidywalna nieprzewidywalność w twoim wydaniu – jedyna w swoim rodzaju. Skrzyżowanie słów niewypowiedzianych. Usłyszałam tylko: „wiesz, nawet mi ciebie trochę żal – płaszczysz się tutaj przede mną, a ja nawet nie potrafię powiedzieć czy cię kocham”. To jak wymierzony policzek, który nie zdążył osiąść na mojej twarzy. Spotkanie z zimną Rzeczywistością, której spódnicę obłapia jeszcze Nadzieja. Trzeźwe Myślenie jak zwykle zepchnięte na drugi plan. Podążając ciągle z głową chmurach albo jak struś chowający głowę w piasek, nie zastanawiając się co z resztą ciała. Błądzę w labiryncie utkanym z urojonych marzeń. Nie zauważam, że piszesz do mnie wiadomość, przeplatając nią wiersze. Chcesz, żebym sama się zorientowała, żebyś nie musiał mówić niczego wprost. Nie ułatwiam ci sprawy.
Kiedy już otrzymuję zastrzyk skondensowanej miłości odwzajemnionej, opartej na wymuszonym pocałunku, który nie był niczym innym jak tylko delikatnym, wymuszonym muśnięciem obcych już sobie warg – mogę wyruszać w podróż. Zapakuj mnie teraz w hermetycznie zamknięte pudełko, gdzie przeczekam zimę twojego serca. Co z tego, że może trwać całe moje życie. Odstaw mnie z powrotem w kąt swojej świadomości, gdzie spokojnie obumrę na nowo. To nic, że ból nie ustanie. Przyzwyczaję się do niego. Ktoś kiedyś napisał, że „ból jest najbardziej dotkliwym uczuciem, które targa człowiekiem, kiedy zostaje sam. Ludzie odchodzą, znikają z życia i nigdy nie powracają. Żyją już tylko w naszych wspomnieniach, albo gdzieś w innym świecie, w co staramy się wierzyć, by ukoić swój ból. To śmierć prawdziwa. Ludzie odchodzą jednak czasem za życia. Jest to śmierć pozorna w sensie fizycznym, bowiem człowiek żyje, ale odchodzi z naszego serca. Jeśli człowiek, który jest ci bardzo bliski umiera za życia ból ma smak goryczy. Moje serce przypomina teraz cykutę”.
Ale to nic. To nic, naprawdę. Czasem tak bywa, że ma się najszczersze chęci i oddaje się serce, a organizm tej drugiej osoby z powodów naturalnych – odrzuca je. To jak nieudany przeszczep. To jak mleczak, który po prostu musi wypaść, dając miejsce nowemu zębowi. To jak pierwszy, niechciany siwy włos. To jak piąte koło u wozu. To jak jeden z puzzli, nie z tej układanki. Ale nawet resztki z obiadu zjada jakiś bezdomny pies. A ja jak statysta, niezauważona przez widza, przemknę przez ten film o końcu świata, pozostając w jednym z kątów twojej głowy. Tylko wiesz, jak już będzie po wszystkim, wytrzyj czasem kurz.
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 listopada 2024
RozbitekYaro
19 listopada 2024
1911wiesiek
19 listopada 2024
Jeden mostJaga
19 listopada 2024
Świat za oknemMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
0011.
19 listopada 2024
SzybciejYaro