25 września 2020
2020-09-25
Tato
Takiego wesołka jak mój Ojciec nie znał nikt. Potrafił biec pół ulicy za porwaną przez wiatr gazetą.
Zbierać dziwne kamyki o różnych kształtach i chować do magicznej szuflady. Do szuflady tylko on miał klucz. Wieczorami z jego pokoju unosił się zapach farby. Chyba malował. Jako dziecko próbowałam podpatrywać przez dziurkę od klucza. Nic nie było widać. Palił jak smok. Tylko ściana dymu. Wyobrażałam sobie jego farby rozłożone na starym ręczniku i... kamyki przyniesione z lasu, wyciągnięte z ulicznego rynsztoka lub znalezione na plaży. Zawsze się uśmiechał i szturchał mnie łokciem kiedy coś przeskrobałam. Kiwał palcem ale później... i tak śmieliśmy się rubasznie. Kochał mnie taką jaką jestem. Ot cały mój Stary. Wałkoń i Trzpiot, dziecinny Dziwak. W najdziwaczniejszym przedmiocie odnajdywał duszę. Nadawał jej inny kolor. Te farby... Lubił mieszane kolory. Kiedyś stworzył dzieło sztuki z dawno zapomnianej starej pozytywki z lustrem. Mam ją. Ot tak. Na pamiątkę po szalonym, roztrzepanym, niesamowitym i najlepszym Tacie jakiego można mieć.
Mama jest surowa jak na silną babę przystało. Uśmiecha się, czasami karci ale jest. Pomaga mi zawsze.
5 listopada 2024
Wierszyk specjalnyMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
0511wiesiek
5 listopada 2024
Klub Kawalerów OrderówMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53