Anna Gabriella Lilith Gajda | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (3) Poezja (35) Proza (6) Fotografia (9) Grafika (18) Pocztówka poetycka (1) Dziennik (1) |
Anna Gabriella Lilith Gajda, 15 listopada 2020
Z podziękowaniem dla Mistrza Herberta za inspirację….
Rozejrzała się po mentalnej depresji
wszędzie w okół epatowała z patosem ciemność
wprost z ciemnych głów krzycząc bezgłośną
pustką pomiędzy…
I już stało się jasne że ciemność tu
jest jedynym oświeceniem…
Przechodzę na jasną stronę mocy zawsze wtedy
gdy w zatargu nazbyt ekspansywnego
Ego z ID bez uczuć
ani woli choć mimo wolnego tchnienia
zatracam się bez pamięci by przestać
odczuwać ten przeszywająco dotkliwy
ból istnienia na co dzień
omijam z daleka
tłum bez wyrazu zachowując
wyraz bez twarzy
on mówił mi idź wyprostowana
z tymi co na kolanach nigdy
ty nie klękaj
a ja słuchałam dziecięcego autorytetu
poety słów co pisane palcem
na wietrze
niepomna nagrody u kresu
jaką i ja dziś nagradzana jestem na co dzień
śmiechu chłostą
i zwykła śmiercią na śmietniku
człowieczeństwa….
By Anna Gabriella Lilith Gajda © All Rights Reserved
30 kwietnia Anno Domini 2019
gdzieś w bezludnym Sosnowcu wiosną samobójców….
Anna Gabriella Lilith Gajda, 23 stycznia 2019
(czyli filologiczny flirt z fonetyką…)
W alomorficznym ciągłym przeistaczaniu się materii mej duszy
zatracam się bez wytchnienia
a tuż przed świtem zachodzi oboczność gdzieś w rdzeniu mego jestestwa
płynna palatalizacja jaźni
z twardości w rozkoszną miękkość rozpływam się cała
falując miękko morficzny anioł zniża lot
senna świadomość alternuje
zmieniając wino w krew
przelaną za świństwa nasze i odkupienie
sprzedanych marzeń i idei
zostaną po nas tylko
same sufiksy puste przyrostki straconych dusz
i garść flektywów nędznych - sam gramatyczny proch i pył.....
By Anna Gabriella Lilith Gajda © All Rights Reserved
19 maja 2014 roku
Sosnowiec w morfologicznym szale
pustoszy napuchłe od analiz głowy....
Anna Gabriella Lilith Gajda, 13 lipca 2013
po tej nocy magii pełnej
gdy u Twego boku będę ufnie spać
Kochany
o świcie mnie zbudź
czułego szeptu ciepłym muśnięciem
i malinowym pocałunkiem
resztki snu z mych powiek strząśnij
razem z ptakami zaśpiewaj mi pieśń
o rosy lśnieniu co nastaje wraz z brzaskiem
a w me włosy wpleć zorzy porannej pasma purpurowe
i zabierz mnie tam
gdzie słońce budzi się ze snu
bym mogła wzejść razem z nim
na błękit firmamentu
sięgnąć zenitu w samo południe
a potem niech dzieję się już co chce…
Anna Gajda „Lilith”
10 lipca 2013 roku
Sosnowiec o brzasku…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 13 lipca 2013
Czasem słowa płyną
Niczym strumienia rwący nurt
Tak lekko wartko pokonując
Milczenia głazy twarde
Słowa znaczenia pełne w słońcu migoczą
Od jego blasku napęczniałe
Lecz bywa też i tak
Że czas nastaje ciemny zły
A głuchonieme milczenia usta zaszyte
Ciszą bezdenną biorą we władanie
I czarnym bezdźwięcznym kirem żałobnym
Świat cały szczelnie otula
Tłumiąc dźwięk każdej głoski
Choćby najlichszej
I nagle wszystko staje się
Takie bezwstydnie nagie
Odarte całkiem ze znaczenia
Na zapomnienie gubi swój sens i treść
Tak teraz oto tkwiąc
W tej głuchoniemej neurotycznie chwili
Jak zawsze we mnie rodzi się
Ta tak boleśnie bezbrzeżna tęsknota wielka
Za choć najcichszym dźwiękiem
Który by mi znaczenia wrócił
Choćby i cień płochy tylko
Pustkę treścią napełnił
I wyrwał z tej semantycznej próżni
Tyranii tej ciszy niemej złej
W końcu kładąc kres
A ustom mym oddał ten krasomówczy
Słowików złotoustych śpiew…
Anna Gajda „Lilith”
10 lipca 2013 roku
W głuchą upalną noc gdzieś w Sosnowcu…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 5 czerwca 2013
ujeżdżam dzikie konie
rozbuchanej wyobraźni
oszalałe rodeo na arenie
urojonych fantazji
w napuchłej treścią głowie
dopieszczam tak pozawerbalnie
nazbyt nabrzmiałe centrycznie Ego
wewnętrzny rytuał
demonicznego samo-zaspokajania się
nadprodukcją mentalnych słowo-zlepów
i chimerycznych wizji
całkiem innego pół-świata we mnie
a wszystko odrealnione już zupełnie
do cna
i okiem laika przyglądam się tylko
z boku biernie schowana
za wyuczonym chłodem cynika
jak mnie porywa ta fala wezbrana myślą
co raz dalej i dalej
w bezkres wód wyobraźni wzburzonego odmętu…
Anna Gajda „Lilith”
4 czerwca 2013 r.
Nocne Rodeo w Sosnowcu
Anna Gabriella Lilith Gajda, 5 czerwca 2013
czasem tak strasznie mi brak
że cała aż drżę od tego
bezimiennego niepokoju
tej pary skrzydeł pierzastych
by móc się wzbić na wyżyny
w te dni gdy myśli niezbyt lotne
nie pozwalają wzbić się nawet
ponad przeciętności nijakość
by móc ubarwić świata codzienną szarzyznę
pędzlem wyobraźni ją całą zamalować
i wtedy czuję tak bardzo boleśnie
jak prosto w pysk uderza brutalnie
prozaicznej rzeczywistości twarda pięść
miażdżąc bezwzględnie wątłe marzenia
gasi tą płochą iskrę co się tli
i tańczy cała rozedrgana we mnie
milionem świateł skrząca
co mogą duszy nadać ten
nazbyt anielski nieco blask
który mi jest latarnią morską
pośród wzburzonych losu fal
co mroki życia nieznanych odmętów mi rozświetla
i przez najeżone zębami skał jego kolei labirynty
prowadzi mnie bezpiecznie tak
w tej długiej drodze do ostatniego portu aż
gdzie raz ostatni już przyjdzie mi
do kei śmierci zacumować
by móc się w końcu zanurzyć w ten ostateczny błogi sen
niknąc w oddali cieniem się kłaść
i za horyzontu linią już na wieki się skryć….
Anna Gajda „Lilith”
4 czerwca 2013 r.
Pierzasty Sosnowiec u progu lata…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 31 maja 2013
Motto:
„Że wiara czasem uszczęśliwia, że szczęśliwość z pewnej idee fixe nie czyni jeszcze prawdziwej idei, że wiara gór nie przenosi, lecz owszem góry osadza tam, gdzie żadnych nie ma: o tym poucza nas przelotne przejście się przez dom wariatów.”
Fryderyk Wilhelm Nietzsche
lubię gdy tak na mnie patrzysz
tymi wielkimi oczami
od zdziwienia pełnymi
niewinności dowodem niebyłej zdrady
lubię gdy mnie malujesz ukradkiem
w kubistycznej bryle zamkniętą
natchniony tak że nieobecny całkiem tuż obok
lubię gdy muskasz
me skronie delikatnie
rozżarzonymi ustami
rozpalony od bielizny mej koronek
lubię gdy mi wieczorem
w łóżku blisko
szepcesz do uszka czule
te swoje słodkie choć głodne bajki
na dobranoc
i lubię gdy o poranku
witasz mnie co dzień naiwnie
słowami pełnymi od czczej nadziei że:
„…dzisiaj będzie inaczej Kochanie, zobaczysz ja się zmieniłem…”
choć dobrze wiesz
jak niewiele
da się zmienić
za tą jedną namiętną
bezwstydnie krótką
noc…
Anna Gajda „Lilith”
31 maja 2013r.
W pewną bezwstydnie krótką noc w Sosnowcu…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 31 maja 2013
czuję że coś zmierzcha
chemiczna euforia rozplata me
dziewczęca dwa warkoczyki
wirując cieleśnie roztaczam
tęczową chmurę
sukienki niewinną biel
zamalowując karmazynem
w trójwymiarowym uproszczeniu
dobiega mnie z dala agonalne rzężenie
jakby wyrwane z gardła
kogoś całkiem innego
jeszcze wczoraj
wtopiona w gorący rytm
migoczących świateł
rozpływam się nabrzmiała
i stukot serca goni
za tym od świateł jasnym rytmem
zupełnie jak w ten pierwszy dzień
wszystkiego
całkiem od nowa uczę się
po raz kolejny znów
tych zawirowań czerpiąc aż do dna
wyczekująca i rozedrgana
cierpliwie tak pozwalam
falom żaru nowego
rozbijać się raz po raz
o ciała nagi brzeg
a potem o brzasku
śpiewnie przywitam nowy dzień
i nową siebie – taką bezwstydnie chętną od teraz już
Anna Gajda „Lilith”
23 maja 2013r.
Anna Gabriella Lilith Gajda, 10 maja 2013
Dla niedoszłego…
Cichy szum
wypełnia przestrzeń
zawieszoną pomiędzy
wieczornym chłodem
a wilgocią poranka
i prawie wiem
że to wcale nie od zbyt dużej
ilości wina
Szum z każdą minutą pęcznieje
i wzmaga się
jak podmuchy wiatru
zwiastujące
nadejście huraganu
Podobny jego dzikim porywom
szum
pustoszy owale kościstych czaszek
wygina zakurzoną
skórzastą zieleń łodyg
ku ziemi
i dumnie głosi
nastanie pory
Władcy Chaosu
To wszystko budzi lekką niepewność
i jakiś cień irytacji
bo przecież
Władca Chaosu
zabierze mi mój azyl...
A Ty wybiegasz
miękko
prosto w epicentrum szumu
widzę jak brniesz
pośród błysku metalu
lawirując
pewnie i sprawnie
Kolejny krok
zbliża Cię
do miejsca
w którym szum
osiągnie apogeum
wzmagany południową
burzą mózgów
Zamykam oczy
i próbuję wyobrazić sobie
ciszę
Wystarczy tylko
odciąć na chwile
dopływ impulsów
z zewnątrz - to prawie jak autyzm
I modlę się
byśmy oboje
zapadli choć na trochę
w ten autystyczny stan
z dala od szumu
natłoku myśli
wrzasków chaosu…
Dotykam palcem nieba
które zawisło nisko
nad dachami
ze snów
Anna Gajda
„lilith”
Sierpień 2005r.
Sosnowiec
Anna Gabriella Lilith Gajda, 10 maja 2013
Tylko gdy jadę autobusem
Zewsząd obcością ciał osaczona
mogę opadać wolno
wprost w snu ramy niepojęte
bezbrzeżnie kołysane
turkotem kół - i tym nierealnie bolesnym
drżeniem we mnie
co mnie spowija wtedy gdy
mi się zdarzy to zapatrzenie
gdzieś w bezkres
między światami
i taki dziwny sen – nie sen
mnie wtedy całą ogarnia
pochłania jaźń i świadomość
i czuję tak mocno
wezbranymi zmysłami
całą esencję kubistycznego zbrylenia
sens najgłębszy
surrealistycznych płócien
rzecz jasna – by Dali
napiera co raz mocniej
zamglona wizja
rozmyta wiosennym deszczem
i już nic więcej wyraźnie
nic tak naprawdę
i nic już realnie poza ten stan –
- oniryczny kurs nocnym autobusem
Do nikąd…
By Lilith®
Anna Gajda
2011r.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga