Janusz38, 2 december 2012
prorocy dawnych lat
zawsze odchodzą
pokryci tłuszczem
doświadczeń
umierają na zawał serca
lub przedawkowanie znieczulenia
z każdą chwilą
coraz dalej
do papierowego Pinokia
Janusz38, 14 august 2012
E-mail chciałem
Do Ciebie napisać
Kilka słów
Parę zdań
Jeden werset
Tylko adres
Mamo mi podaj
Na mą skrzynkę
Coś prześlij
Poprędce
Bo Ty wiesz
Co u mnie się dzieje
Znasz mnie przecież
I umiesz pokazać
Zresztą zawsze umiałaś
Tak mądrze
Tak życiowo
Tak prosto doradzać
A więc czekam
Na adres Twój Mamo
Bo wiem tylko
Że jesteś tam w Niebie
Ojca pozdrów
Jak jest gdzieś tam obok
Powiedz Mu, że pamiętam
Że tęsknię
Tak więc czekam
Na e-mail od Ciebie
I pozdrawiam
Was wszystkich
Tam święcie
I jak możesz
Załącznik w nim dodaj
To obecne
To w bieli
Twe zdjęcie
Janusz38, 7 february 2013
A wszystkim politykom (przynajmniej większości ) dedykuję mój kilka lat temu napisany wiersz:
kurewski wzrok
lubieżny krzyk
niepokój zakryty orężem
krwawej szminki
i hebanową maskarą
tak aby dzieci miały co jeść
kurewska myśl
Smithowski ład
egoizm zakryty
filantropijnym gestem
i szatą biało-czerwonej idei
też żeby dzieci miały co jeść
P.S. Mówiąc w skrócie - zgodnie z filozofią smithowskiego systemu - w grze rynkowej absolutnie decydują i największą wartością (mówimy oczywiście o społeczeństwie kapitalistycznym) są egoistyczne intencje samych uczestników. Albo i też inaczej - wzajemna podejrzliwość, brak zaufania, osobista chciwość o wiele lepiej się sprawdzają w kształtowaniu ogólnego dobrobytu niż powiedzmy ogólnie pojęta solidarność. Zwykło się o tym zjawisku mówić - smithowska "niewidzialna ręka rynku".
- może nawet "kurewsko-niewidzialna ręka rynku".
Poeta ze mnie marny, daleko mi do Buszman itp. ale ten dziś po latach dedykuję szczególnie wszelkim " Nikosiom Dyzma " itp , bo przecież po nas przyjdą następni i niech Oni się martwią. A najprawdopodobniej przyjdą, bo kosztem uzyskania i utrzymania obecnego elektoratu robione są takie rzeczy.... Nie chciałem komentować tak mocno tendencyjnie. Nie lubię też "politykowania" w liryce, za co tu przepraszam, ale nóż się w kieszeni otwiera obserwując otaczającą nas rzeczywistość
Janusz38, 14 august 2012
Poznałem Boga, miałem 5 lat
Księgę Rodzaju pamiętam
Także późniejszy poznania smak
I konfitury na świętach
Też dumnej trzciny złamany kark
I Medaliony, i Nietzsche
Również platońskiej etyki krach
I Kocham życie nad życie
No i że czas, że chwili bieg
Sto lat i okamgnienie
Czy lepiej mają którzy ten świat
Traktują z przymrużeniem?
Janusz38, 9 april 2012
...Jedno cięcie
Biała nić pajęczyny
przerwana
Tylko trzy krople
czerwonej przeszłości
Boli
Zabliźniasz powietrze
nową Oną
Czas
Czekasz efektu
Jest ci znany
Powracasz
Jedno cięcie...
Janusz38, 7 april 2012
Nie mogę przypomnieć sobie twojej twarzy
Pamiętam dotyk słów wówczas na plaży
Lecz samej twarzy nie pamiętam
Nie mogę przypomnieć sobie tej sukienki
W której tańczyłaś ze mną w noc weselną
Lecz tej sukienki także nie pamiętam
Nie mogę przypomnieć sobie tego gaju
Gdzie dusze nasze milczały w tamtym maju
No ale samego gaju nie pamiętam.
Chciałbym zapomnieć wszystkie nasze wojny
Te dni i noce niespokojne
Tylko te chwile niestety wciąż wracają
Janusz38, 7 april 2012
splątane z szarą kotarą własnych myśli
pordzewiałe marzenia
ulatują do ciepłych rajów
półmrok zawęża pole widzenia
w ostatniej fali krzyczącej o brzeg
słychać oddalające się echo wolności
Janusz38, 7 april 2012
Szalona miłość
Może się zdarzyć
Taka przezśmiertna
Taka bez granic
Gdzie tylko dotyk
Źrenic wystarczy
Aby ekstazy
Pieśń wiekuista
Zgłuszyła wszystko
Szalona miłość
Może się zdarzyć
Ta taka Boska
Ta taka za nic
Taka przy piecu
Gdy grzejesz ręce
Ta z ciepłym słowem
Podanym sercem
Nie trzeba więcej
Szalona miłość
Ona istnieje
We wschodzie słońca
Zapachu kniei
W spowitym śniegiem
Pierwszym pierwiosnku
Także w kapliczce
Tej na rozdrożu
Jak fale w morzu
Janusz38, 9 april 2012
Witam Panią, ja chciałem zapytać
O me dzieci, jak sobie radzą?
I w kierunku dobrym czy idą?
I czy w życiu sobie poradzą?
Proszę Pana, One błądzą w chmurach
Ideały, wartości im w głowach
Ale życie da im po pupach
No bo w życiu stać trzeba na nogach
No tak, ja to wiem proszę Pani
Że to życie to bitwa, wręcz walka
I że w życiu trzeba łokciami
Bo to życie niestety nie bajka
No właśnie... A Pana dzieci
Prawdy nadrzędnej szukają
Prawdą chcą Świat zawojować
Lecz Świata prawdą nie zbawią
No tak... Bo ja też tak chciałem
I wciąż karku się uczę naginać
Choć klapsów od życia dostałem
A wiedziałem co ludzie chcą słuchać
Poza tym miłość im w głowach
Ta najczystsza, ta nieskończona
A Pan wie, że ten rodzaj miłości
Żyje tylko w księgach Platona
No tak... Ma Pani rację
Wyplenię z Nich chore idee
Bo ja też kiedyś chciałem tak właśnie...
Dziś wiem, że miłość jest w Niebie
No właśnie... A propos Boga
Zbyt mocno, zbyt silnie szukają
A Boga próżno tu szukać
On stworzony by żyć nam się chciało.
I w tym też ma Pani rację
Dziękuję za wprost powiedzenie
Przekaże mym dzieciom właśnie
Świata szczerością nie zmienią
Janusz38, 4 may 2012
Ja nienawidze
sądzących me upadki
Ja nienawidzę
zgnilizny ludzkich serc
Rzygać się chce
na gniew współwinnych braci,
gdy spod języka ich
morałów leci deszcz
Do skurwysyństwa
"niewinnych" nie przywyknę
Veto postawię,
do reki wezmę miecz
Kamieniem oddam,
bom ja nie Jezus Chrystus
Z dala ode mnie odejdźcie !
Idźcie przecz !
Białym kołnierzom
i innym tym podobnym,
co mierzi ich
skarpety ostra woń
Obsrajtomajtom
cholernie niepokornym
Pokornie mówię -
z mego podwórka won !
Janusz38, 14 december 2014
płaczę gdy płaczesz
śmieję jak się śmiejesz
drżę gdy Twoje ciało
drżeć nagle zaczyna
okryję sercem
gdy chłodem powieje
to właśnie miłość
reszta bez znaczenia
Oto pierwotny:
płaczę gdy płaczesz
śmieję gdy się śmiejesz
drżę gdy Twe serce
drżeć takze zaczyna
okryję duszę
gdy chłodem powieje
to właśnie miłość
reszta bez znaczenia
p.s. Moj stary wiersz ciut zmieniony - 1 wers - jedno słowo. Tu nigdy nie dodany ( teraz zobaczylem ze nie 1 slowo :). )
Janusz38, 13 july 2012
Czarne z Białym zmieszać chciałem
Białe - Czarne
Czarne - Białe
Szarość miała z tego pląsu
Wyjść lecz
Białe umierało
Czarne chciało w pierwszej chwili
Dłoń pomocną
Białej podać
Ale Biała nieskalaną
Zostać chciała
Stąd niezgoda
Że tak trudno o odcienie
W mezalinsie
Jest przyczyna
Choć Czarny powie Ci zawsze
Że to Białej
Cała wina
Janusz38, 18 november 2014
świat o 180 stopni
do dupy
kurwa mać
i chwdp
najpierw buzi buzi
potem wpierdol
dla zasady
w swiecie
bez zasad
Janusz38, 7 april 2012
Postawie mur wokół siebie
Taki ogromny, z cegły
Aby nie lękać się ciosów
Zadanych słowem nikczemnym
Za pierwszym drugi zbuduję
Taki ogromny z kamienia
Aby nie lękać się ciosów
Zadanych zmową milczenia
I zbroje ze złota wykuję
Tak by w ciemności świeciła
Taką by ludziom bez cienia
Respektu nić utworzyła
I już nie będę się lękał
Szczura, ni wilka, ni węża
A gdy przystanę i spojrzę
Bojaźń ogarnie mnie wielka
Bo w lustrze odbicie swe ujrzę
A w nim maskę bez czucia
I mury będę chciał zburzyć
Zbroję mą w otchłań wyrzucić
I klęknę przed Tobą Panie
Z pokorą oddam Ci pokłon
Przeproszę Cię, że się bałem
Męczeńskiej drogi szlak dotknąć
Na samym końcu mój Boże
O miłosierdzie poproszę
O miłość, której mi zbrakło
Z bojaźni przed świata nożem
Janusz38, 15 may 2015
z nurtem tylko,
wraz z większością,
życie uczy, aby z tłumem,
on cię wesprze, da pomocy,
jeśliś wrona , kracz jak ona
,
.
.
P.S. Czym im starszy, tym głupszy? Bo już sama taka myśl przyprawia mnie o konwulsje...
Janusz38, 6 december 2014
gdy już nadejdzie
dzieci dalej będą
z zapałem godnym
mistrza Stwosza
sypać fusy do foremek
by za chwile odczytać
wszystkim znaną wróżbę
brodacz od taniego
będzie je odwodził od pasji
by wcisnąć kolejną
zardzewiało-ciepłą
puszkę coca-coli
też familijne wierzby
pochylą nad nami głowy
może niebo zapłacze
jeśli pan w należycie
skrojonym surducie
ujmie to dzień wcześniej
w swej wieczornej przepowiedni
gdy już nastanie ta ostatnia chwila
to cieszmy się
bo za krótkoczas
wszystko jasności nabierze
lub nic nie będzie miało
żadnego znaczenia
Janusz38, 7 september 2015
mile niedomówień
wybujałej wyobraźni
nie pozwalają na ciszę
marzeniami naćpani
ideałem spętani
opasani doświadczeń
przeżyciem
w kłótni z sobą wieczorem
miedzy Chronos , a Bogiem
dokonując wyborów
splątanych
z ideałem ku światłu
wcale iść nie jest łatwo
gdy zabraknie nam
chleba i soli
P.S. Nie wiem jaki nadać tytuł... Hmmmm... Wiem o co mi chodziło, ale z tytułem - nie wiem...
Janusz38, 30 august 2017
zwinnym manewrem
prawej ręki
ukrywam ostatni
dotyk rzeczywistości
relikwie dzieciństwa
wplątane w warkocz
leciwych marzeń
przecedzają przez durszlak
wszystkie możliwe opcje
zwinnym manewrem
drugiej ręki
wklejam grymas uśmiechu
idę dalej
Janusz38, 16 april 2017
przeglądam odeszły czas
brak mi tylko retro szafy
i kilku pordzewiałych
kartek z kalendarza
które wyrwałem w niechęci
do samego siebie
wiem - jutro zobaczę
zupełnie inaczej
gdybym nawet wczoraj
widział jak dziś
i tak poszedłbym
swoją drogą
odkurzam więc i wklejam
w należne uchwałą czasu miejsce
z kasandryjską wiarą
w sejsmografy
odczytujące wypuszczony
wieki temu sygnał
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma