1 december 2011
Spacer
Zamglony dzień. Jak na złość w mp3 włączają się same smutne melodie.
"Dust in the wind...".
Jak proch. Mijam powoli cmentarz, już nie lubię go tak, jak kiedyś. Wypatruję znanego nagrobka i robi mi się ciężko na duszy. Jakby coś usiadło mi na klatce piersiowej, to coś jest złe i chichocze mi do ucha, że śmierć jest nieodwracalna. Zamykam oczy i mocniej popycham wózek. Życie też ma wielką wartość, mój synek jest tego doskonałym przykładem. Jest klejem, który łączy mnie z tym światem.
Mijam znane bloki, pod stopami czuję chodnik, którym chodziłam tysiące razy i wspominam. Spacerowałam sama. Wiele razy z psem. Z psem i przyjaciółmi. Gdzie oni teraz są? Rozbiegli się do domów swoich, stworzyli własny azyl i nie wpuszczają nikogo. Przypominają mi się czasy, gdy chodziłyśmy tamtędy mając nadzieję na spotkanie z chłopcem, który nam się podobał. Pamiętam zapachy tamtych wieczorów, dziewczęce chichoty i ukradkowe spoglądanie w okna. Znów w oczach mam łzy.
Przemijanie. Dorastanie. Jakby tego nie nazwać, jest to bolesne. Wspomnienia przypominają mi, że wszystko przemija. Jesień już i znów rok do przodu. Smutno tak.
Co osiągnąłeś w swoim życiu? Spójrz w lustro i przyznaj.
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve