22 july 2011
21 july 2011, thursday ( Dziennik pisany po śnie, a jednak przed snem. )
Wybierając drogę na najbliższą przyszłość, będziemy musieli się rostać na czas jakiś, moja piękna żoneczko i cudna córeczko. Jadę daleko, zabierając wasze wizerenki w sercu wyryte miłością. Wzywa mnie obowiązek, którego nie jestem wstanie w tym kraju spełnić. Po prostu za pracą, dzięki której będziecie mogły godnie żyć. Martwię się o was, o siebie, najbardziej gdy będzie zima. Jak sobie dasz radę z piecem, węglęm, rabaniem drzewa. Tęsknię już za wami okrutnie. Za "am", "ci o to" , za uśmiechem i płaczem, za nieprzespanymi nocami, za pierwszym krokiem, którego nie zobaczę. Za tobą żoneczko też, za wspólnym oglądaniem filmów, za obiadami, za czasem spędzanym razem, za dobrym słowem, za kłótniami i za nocami.
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek