18 february 2013
Praca nasza powszednia
Jadę sobie do roboty
która utrzymanie daje
w zwykłe dni oraz soboty
czy to grudnie czy też maje
Wiosną rosną bzy w ogrodzie
trawka rośnie ptaszek kwili
ja nie myśląc o pogodzie
gnam do pracy w każdej chwili
Latem słońce w twarz przypieka
nie raz zagrzmi i popada
lecz robota nie poczeka
kto nie pójdzie temu biada
A jesienią w babie dzionki
czy jest południe czy rano
jadę przecież do kieszonki
nie wpadnie nic tak samo
Zima śniegiem posypało
trzeba jechać autobusem
może by się i pospało
lecz zarabiać teraz muszę
.........................
Łatać mi trzeba dziurki
w domowym budżecie
składać do emerytury
którą państwo da w odwecie
Nic samo nie przychodzi
manna nie spadnie z nieba
czy to starsi czy młodzi
wszystkim nam pracować trzeba
Chodzi jeszcze tylko o to
aby większe mieć pobory
Każdy z większą ochotą
do pracy byłby skory
Ale marzenia to próżne
kryzysem się państwo zasłania
będziesz do starości późnej
Za każdym grosikiem ganiał
Ja tak sobie tylko marzę
o takim kapitalizmie
co często podwyższa gażę
raj by żyć w takiej ojczyźnie
Lecz twardo stąpam po ziemi
i myślę raczej realnie
na razie nic się nie zmieni
pisać jest tylko tak fajnie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
17 march 2025
absynt
17 march 2025
absynt
17 march 2025
absynt
17 march 2025
ajw
17 march 2025
ajw
15 march 2025
absynt
15 march 2025
absynt
15 march 2025
ajw
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt