28 october 2011
grafomania
Ostatnim oddechem wyrzucam z siebie bunt
na łańcuchu pies skomle przeraźliwie
jak by nie umiał uciec sam od siebie
zaczerwienione twarze wstydem
płoną jak znicze na grobach przesadnie pamiętanych
sąsiadka ciasto upiekła co z tego że zakalec
chciała się podzielić to ją wyśmiali
czytałam dziś gazetę nudną i zakłamaną
zapłaciłam za nią to czytam
dusi grosz zgubił skarpetę
i co? kupi nową ale pustą
tam w ogrodzie ptaki się zleciały
jak sępy do padliny okruchy zbierały
taki tam człowieczek miły skromny dusi swoją żonę
nikt mu nic nie powie- bo miły
zaraz śnieg na ziemie spadnie
zasypie brudne ulice, ale nie oczyści ich
z popiołów usypanych na polu powstanie nowy dom
tylko czy lepszy? może ładniejszy
zapomnieli że te popioły to ich matka co się spaliła w starym
kto by pamiętał
dziś wieje chłodem mimo iż słońce, a zimno
podając rękę trędowatemu nie myśląc co będzie
zrobiło się ciepło a śnieg pada.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt