13 february 2014
Janczar.
Wyciągam starą
i okurzoną
zsuwam ją z szafy
biorę na bark
kładę na stole
obok tych brudów
pośrodku ruin
spalonych drzew
dzisiaj to nie ja
to pisze janczar
kołtuny włosów
na rękach krew
lepią się palce
krzepnieje szybko
już na literkach
czerwieni lep
moimi dłońmi
przez moje serce
po mych literkach
po ruin kwiat
mogę tak patrzeć
nóż mam przy gardle
siedzi tu janczar
jestem tu sam
pisze w tej pieśni
o swych podbojach
pisze że szybko
zmienia się świat
jak można szablą
wyciągłą piką
jak łatwo złamać
swój własny kark
nie mogę dotknąć
nie jest mi dane
przyszedł tu wczoraj
i spalił łzy
wziął mnie za szmaty
napluł mi w mordę
i zaczął pisać
podpalać las
ucichły krzyki
tureckie jęki
dopiero wtedy
jak padł na pysk
opity miodem
wstrętną gorzałą
opluty w sobie
na zgliszcza padł
otarłem ze krwi
brudną twarzyczkę
cicho cichutko
skradałem skarb
wyciągnąłem starą
i okurzaną
zsunąłem z szafy
biorę na bark
kładę na stole
obok tych brudów
pośrodku ruin
to już nie ja...
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 november 2024
0020absynt
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek