30 july 2011
Krótka opowieść o miłości
"Śmiech to wcale
niezły początek przyjaźni, a jest też
najlepszym jej zakończeniem.” - Oskar Wilde
Krótka opowieść o miłości
Pewnego pięknego dnia opuścił mnie mąż.
Po prostu stwierdził nagle, że nie jest szczęśliwy, że ma prawo do własnego życia i... zniknął. Zgłupiałam, zamurowało mnie i wpadłam w stupor. Jadłam machinalnie, spałam nałogowo, a żyłam tylko z przyzwyczajenia, które, jak wiadomo, jest drugą naturą człowieka. Płakać, nie płakałam. Nie miałam czasu. Za dużo długów mi zostawił.
Mąż okazał się człowiekiem taktownym i dyskretnym. Zjawiał się niesłychanie rzadko, tak bym mogła bezboleśnie odzwyczaić się od niego i taktownie nie wspominał o pieniądzach. Na szczęście Córkę miałam na tyle dużą, że żyła własnym życiem i nie zawracała mi specjalnie głowy. Los też okazał się łaskawy. W pracy zaczęłam mieć cholerne kłopoty, a właściwie nie tyle ja, co zespół, któremu przewodziłam. Nastąpiła ostra przepychanka i w rezultacie musiałam wystartować w konkursie na dyrektora. Nawet w domu nie miałam czasu, by spokojnie pomyśleć o swojej bolesnej stracie. Ciągle się coś psuło, rachunki przychodziły jeden po drugim, Córka wyrastała z butów, a Rodzina, która nie wiedziała o niczym, przysłała mi Bratanka na utrzymanie.
Potem Córka na miejsce Tatusia znalazła sobie chłopaka, a ja odkryłam, że to była całkiem niegłupia roszada i zrobiłam to samo. Przyroda nie znosi próżni. Jednocześnie sąsiad Złota Rączka zaczął załatwiać mi naprawy domowe. I to za darmo. Nie, nie zrozumcie mnie źle. Wszystko z czystej przyjaźni. Stałam się kobietą miłą, pogodną i zrównoważoną. Mało tego, stałam się kobietą ze wszech miar zadbaną.
Po jakimś czasie okazało się również, że mam znacznie więcej pieniędzy niż dawniej, co w pierwszej chwili wprawiło mnie w niebotyczne zdumienie, gdyż w kwestiach finansowych mąż nadal był człowiekiem niesłychanie taktownym. Tak dalece przyzwyczaiłam się nawet do myśli, że w tym względzie można liczyć na niego, że kiedy zadzwonił z okazji rocznicy ślubu, potraktowałam to z pewnym niesmakiem, a już całkowitym faux pas było obdarowanie mnie prezentem. Nie odebrałam mu stale wzrastającego uczucia przyjaźni tylko z tego powodu, że, jak zwykła mawiać moja utracona już teściowa: "Nie kładzie się tamy dobroczynności".
A potem, pewnego dnia, usiadłam z kartką papieru, linijką, ołówkiem i czarną kawą, narysowałam rubryki, zapaliłam papierosa i wpisałam – „winien/ma”.
Co z tego wynikło? Sprawdźcie sami. Winien – nic i nikomu. Ma – to, co ma. Strata – ślubny mąż. Zysk – nieślubny mąż. Strata – ukochany Tatuś Córeczki. Zysk – ukochany chłopak Córeczki. A ponadto okazało się, że mam o wiele więcej czasu, więcej przyjemności, większą swobodę, większy porządek i naprawdę święty spokój, nie mówiąc już o tym, że kiedy dostałam nagrodę, po raz pierwszy nie musiałam się z nikim nią dzielić.
Los też okazał się łaskawy. W pracy ustały kłopoty, przegrałam konkurs i ktoś inny podjął zabawę w odpowiedzialność. Nawet Bratanek się wyprowadził. Zaczęłam nowe życie. Z dodatnim kontem, jak widać. Mało obowiązków – dużo przyjemności.
A ludzie dziwią się, dlaczego wciąż jestem wesoła. Bardzo lubię swojego męża.
I teraz już wiecie, czemu napisałam: „Pewnego pięknego dnia...”.
dedykuję wszystkim zainteresowanym ;)))
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.