22 july 2011
w kur wieniec
nie mam weny dupa blada
już za oknem kur mi pieje
gwiazdy zeżarł świt następny
pióro w ręce też się chwieje
lecz ja piszę
ledwo dyszę
z papki słów chcę tworzyć złoto
marne chęci
świat się kręci
i odjeżdża bzdur karocą
nie mam weny kurde balans
gdzieś mi zołza znów uciekła
kot atrament wychlał nocą
w kocim grzbiecie struna pękła
a ja skrobię
znowu sobie
i z liryki robię chałę
z tej ochoty
same gnioty
chociaż męczę się wytrwale
wiersz następny? szlag by trafił
i po zbója mi to wszystko
skoro wena znów środkowy
pokazuje palec z bliska
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek