18 november 2020
jesień królewska
opadły żółte liście na stoliku stare koperty
chorzy na schizofrenię spacerują lasem
bez emocji patrzą na świat urojonych myśli
babie lato cichy wiatr porusza suche liście
w głuszy leśna filharmonia ptaków
na pytania brakuje odpowiedzi
smutno jesienią na języku z tabletką
potrzeba zajrzeć do apteczki
białe kitle pielęgniarek pośród
trosk i spraw w wyczekiwaniu na remisję
historie są prawdziwe ludzi chorych
winnym czuję się zawalił się świat
przeminie dzień przeminie noc
od rano jedno i to samo nauczę się żyć od nowa
przecież potrafię spytaj mamy
pamięcią sięgam do lat niewinnej dziecinady
jako dziecko kochałem wszystko dookoła
mamo tato mieszkam w wielkim mieście
dokąd nogi mnie wiodą drogi labiryntem
nie jestem samodzielny by zwyciężyć
jesień przygnębia ból głowy nadchodzi o zmroku
szaro wszędzie zapach deszczu dźwięki co bolą
szyby w nich kraty oddzielają jestem chory
jestem niewolnikiem własnych myśli
zmęczony życiem w niewoli
20 june 2025
wiesiek
19 june 2025
wiesiek
18 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
wiesiek
16 june 2025
ajw
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw
12 june 2025
wiesiek
12 june 2025
Jaga