11 august 2010
urlop
wyjechałem od siebie zwykłego
urzędnika codziennych przeznaczeń
i od życia sprawdzalnego w lustrze
wyjechałem aby móc zobaczyć
świat bez cienia codziennego życia
myśli moich u innych odbicia
kiedy nie są tak jak echo puste
bym odnalazł w nich siebie samego
uciekając od chorób kłopotów
nagle wszedłem w gabinety cieni
gdzie wyjmują zęby czarne kruche
gdzie daremnie czekać że się zmieni
czas na lżejszy kiedy zegar stary
ciąży bardziej niż nowe zegary
zapaść w ziemię jest najczęstszym ruchem
a czas kreśli ciężkie łzy pierrotów
wyjechałem od siebie na urlop
poza lustrem zgubić miałem żale
w świecie jasnym śnię sny czarnych kotów
Jabberwocka ni Alicji wcale
nie spotkałem a królik uparcie
zgagą wraca jak niedobre żarcie
i czas wracać do dawnych kłopotów
co czekają jak tłumy penelop
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
2304wiesiek
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma