26 july 2011
Gość
Jakże niesłusznie twojego krewniaka gawrona nazywają wroną
miejscy poeci – szara wrono, współmieszkanko ogrodu.
Dobrze ci było ze mną. Dwa razy tego lata przychodziło na świat
twoje potomstwo, miałaś je czym karmić, pełno tu małych ptaszków,
ich piskląt, ich jajeczek – nie trzeba oszczędzać, ani zawracać sobie głowy cierpieniem takich niepozornych stworzeń.
Twoje wronięta, nadzwyczaj dorodne budziły mnie co ranoprzeraźliwym wrzaskiem; chciały jeść, chciały latać, chciały nie wiadomo co. Nie liczyły się z nikim. Trudno.
Ale to przeszłość. Lato mija. Słyszę z daleka twój głos. Już nie o mnie ci chodzi, ani o to miejsce. Nie wiem nawet, czy pamiętasz to gniazdo, to schronienie, które dał ci wiąz.
Człowiek– gość przypadkowy mojego ogrodu – zapomni.
Ale ty sobie przypomnisz. Przypomnisz sobie, kiedy nadejdzie czas
2002
23 february 2025
Jaga
23 february 2025
absynt
23 february 2025
wiesiek
23 february 2025
Eva T.
23 february 2025
ajw
23 february 2025
ajw
23 february 2025
Jaga
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek