7 października 2011
Kiedy siedziałam to była jazda - bez trzymanki
trudno było i nie do wiary
przez trzy noce
nastroszona na grzędzie
do koguta mówiłam hola
ja tu siedzę za politykę
nie za kurewstwo
w ptakach drzemie dziwna siła
kłapią dziobami o świcie
chochlą się zajadłe w stadłach
podnoszę powiekę nogi i ręce
niepokój w trelach
pokłada się sen
ruchliwych macek ciemny pląs
w dąsach i krzakach
ukryła pociąg z zawiązanymi oczami
jedzie tyłem na przód
marsz
w kieszeniach noszę skwapliwie
drżenie rąk
nogi rozchodzą się jeszcze
grzeszny wymyk
pod kontrolą trójki
raz dwa trzy
bielszy odcień nocy
kładzie się cieniem
na słynną już piątą pięć
budzik - pięść
a gdzie prawo
21 maja 2024
2105wiesiek
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga