11 october 2014
Ogień
To nawet zabawne
gdy gonię białego motyla na bagnach,
w ciemną noc.
Biegnę tyłem naprzód,
jednocześnie patrząc w bok.
Mieszam czerń i biel
a potem dokładnie rozdzielam,
tak rodzi się niepokój,
który jak każdy wrzód,
kiedyś pęka.
Zatrzaskując palec w drzwiach
zastanawiam się,
czy w furii kopnąć futrynę,
a może odgryźć sobie dłoń.
Niezależnie od tego,
czarne czy białe,
i tak powietrze zapłonie
na czerwono.
mój stary wiersz nieco poprawiony
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma