7 september 2012
przekichaniec
próbowałam tak i siak o parasolach
niebo chlupiąc wzbogacało wiersz w klimaty
lecz małżonek nagle wrócił no i zdołał
znów do kuchni mnie zapędzić w stertę naczyń
przy czym wręczył mi parasol do suszenia
i kolory uleciały jak motyle
został jeden niczym kruka cwany rewanż
tak więc czarne odtąd w myślach strofy szyję
mieszam w garnku czarną łyżką czarne danie
wciąż nad głową czarna płachta mi łopoce
nie dam rady – dzisiaj mam już przekichane
mogę tylko zerkać okiem spoza okien
na kolory falujące po chodnikach
parasolki rozbiegane w każdą stronę
nad kuchenką cicho zegar sobie tyka
a w pokoju tyka głośno mój małżonek
Dla Haneczki, bo mnie sprowokowała. ;)
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga