Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 23 april 2013

XLII. * * *

w taki dzień
warto by się począć
albo zabić
nieśmiertelnie albo śmiertelnie
jak rzeźbiarz
wydobyć kształt
doskonały
niedotykalny


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 10 november 2012

LXIV. * * *

Ty nieobecność
na niebie i ziemi
dostojna Provincia Nostra
świetlista i czuła pieśń.
Jak długo tamten pocałunek
nosić można niczym berło?


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 9 september 2012

Ja

masowe zwierzę miejskie
w rozpędzonym tłumie
niedospanym żądzą czasu.
Zarażony światłem reklam
i Happy Hours
czuję jak płynę pod prąd


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 9 september 2012

LXI.

Kres nocy
zawsze
ma miękką oprawę
bez złoceń
i ornamentów
nie pachnie tajemnie
obietnicą
upojną pointą
kwiatem
zapachem potarganym

Kres nocy
brzmi
krótką i niezrozumiałą
plątaniną zgłosek
ptaków czarnych
obudzonych
przeciętego wpół
nieba
światłocieni
i mroczni
 
Kres nocy
nie zastyga 
mrok topnieje szybko
barwi powietrze
twoje sny rozmywa 
wokół wiruje
i gaśnie
jak zdmuchnięta świeca
nagle, blado
ciężko


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 4 april 2012

LVI. * * *

Pozwól mi pisać samotnie
nie patrz
moje myśli destyluję
wspomnienia
tam przelwa się cisza
bezbarwna
 
Zaim przyszła
powietrze było łagodne
oddech za oddechem
wirował
przepełniał eterycznie serca
życiem
 
Taka cisza jak trucizna
owocuje powoli
jak arszenik biała
jak trup
którego przeznaczeniem
biodegradacja
 
Odcierpiałem każdą noc
ciężką
wlokąc poświatę księżyca
na nocne schadzki
wczepiając się pazurami
w miłość byle jaką
 
Za rok będę nieskazitelny
na nowo


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 1 december 2011

LII.

Pieniądze droższe niż miłość
Kredyt pewniejszy niż zaufanie
 
Gniew silniejszy niż orgazm
Dorośli ważniejsi niż dzieci
 
Ego ludzkie jest nieśmiertelne


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 11 may 2011

I. Poeci młodzi

ostentacyjnie wślizgują
pomiędzy palce u nóg
język

albo

trzymają palec w dupie
do ostatniego jambu

żeby trochej
wypadać
na odczytach

albo

literackich piknikach
fę-de-sjekl


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 10 may 2011

LI. * * *

Jeśli teraz zapragniesz
wybacz
będę bladym świtem
srebrny jak ćma

choć to mało męskie
i nie przystoi
odszczepieńcom

Jeśli teraz zawołasz
powiem
odrobinę ciszej
nie wypada
nowej religii postulować

to tak nieludzkie
i może zabijać
poetów i malarzy


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 june 2010

XVI. Billboard

siedem elementów
jakby
miłosne metonimie
były grzechem
głównym

oczy
tego mężczyzny
łagodne
niewymownie cierpliwe
podpiera
wskazujący palec
zadumania
nad archetypem
ikonografią pięknego
serca
które nie mieści
we współczesnej semiologii
bólu antykwy
dwuelementowej

takiej frazeologii
nie przystoi analizować
można
tylko zamilknąć
zazdrośnie
pozytywnie


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 june 2010

IX. Zazdrość

Nie będę w sypialni z nikim
dzielił się Twoim zapachem
Wszystkie
koty won!

Pachnij sobie
połaskocz we śnie wyobraźnię
podsycaj
i wódź na pokuszenie

Nim księżyc przeminie
upajaj zapachem mi
sny
strzeż ich i pilnuj

Nie będę wszędzie z nikim
dzielił
się Twymi ustami
ani słowa więcej!

Proszę ciszej
nad tą
trumną
męskiego eskapizmu

Nim wszystko przeminie
karm mnie
szeptem
oswajaj i uzależniaj

Twoją czy moją zazdrość?
Nie
wiem


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 25 may 2010

XL. * * *

Szymborska o łasce
widok żałobny
jak mandragora

Miłosz kaszlący
widok doczesny
jak komunia

Baczyński martwy
widok klasyczny
jak barykada

Wojaczek pijany
widok matczyny
jak sperma

Poświatowska umierająca
widok gorejący
jak serce

Maciąg rąbnięty
widok szczegółowy
jak reportaż


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 25 may 2010

XXXIX. Peñón de Vélez de la Gomera

W zachodzie słońca nad Atlantykiem
był spokój i proroctwo spełnienia

nigdy wcześniej nie miałem
takiej tajemnej ciszy

na najbliższym horyzoncie
majaczyło w głowie Smocze drzewo
i zapach świeżych liści laurowych

wszyscy wyczekiwali chwili zetknięcia
słońca z wodą

jakby zmierzch mógł być
reakcją łańcuchową

zderzeniem dwóch najbliższych serc
chociaż plaża miała co najmniej kilometr
a na dwa serca to niewiele

jakby za mały był cały świat
i co na to Krzysztof Kolumb


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 25 may 2010

XXXV. Rytuał

nie zamawiaj VooDoo
ani laleczki
ze szpilką w skroni idoty

lepiej ją spal
piekielnie
najgrzeszniej jak umiesz

i z dala
od wszystkich
zakochanych

nie zaklinaj
modlitwami
wiatru Andaluzji

lepiej zjedz
przepiórkę z głową
Wierzynkową

chroń biodra
w paero
jasnozielone jak Wisła

wyrzuć tę lalkę
jak mantra
i tę miłość


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 25 may 2010

XXIV. Tragiromantyk

W tramwajach jej wypatruje
udaje, że okolicę podziwia
zamglonym wzrokiem

Ze łzami w oczach
mówi o wtulonych w parku
w duchu klnąc wspomnienia

Wraca do miejsc
tęskni przy sklepowej półce
za suszonymi pomidorami

Chodzi do kina na ten sam film
aby w finałowej scenie
znów zapaść się myślowo

Prowadzi życia zastępcze
jak na romantyka ze złamanym skrzydłem
przystało


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 may 2010

XXII. Lustro

pamięta
jaka jesteś piękna
o poranku niedospanym
albo nachylona pod prysznicem

pamięta
wymowę każdego pocałunku
smak każdej pieszczoty
nawet tej przypadkowej

pamięta
jak w tunelach kołder
po ciemku zderzają się
szalone serca

pamięta
jak materializują się zdjęcia
w jeden majowy wieczór
grą słów uwiedzione

pamięta
ostatni uścisk śmiertelny
i drogę do czyśćca
miejską taksówką


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 may 2010

XXV. Śmierć wg Plath

Oczy zaropiały bielmem jak u Blake'a
potrzaskana głowa z kremowej glinki
obnosiła bezwstydnie treskę
firmowy znak jak blizna
pod którą umiera prawa strona
brzucha

Drzwi sypialni zamknięte i groźne
jak trumna
ostatnia noc ciemna i osobna
głucha i zwinięta jak embrion
otępia i trwa w nieskończoność
trwoga cisza

W samotnych barbarzyństwach
przybliżamy się i oddalamy
od cherubinów, od pocałunków
lepimy nierządne figurki
koszerne żale i symbole gniewne
w drodze do Raju

Kurwa! Dziura w sercu na wylot


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 may 2010

XIV. Mathema

matematyka codzienności opisuje
jak symetria podziału kuchennej szafki
ma się do mojej połówki (może być 0,7)
i objętości względnej dżemu z Opuncji
w twierdzeniu wyrachowania górnej półki

na matematykę codzienności
nie ma doskonałego wzoru
ani po stokroć bardziej prawidłowego rozwiązania
niż rozstanie

matematyka wierności
zaczyna się 1 milimetr od końca twojego oddechu
i jest do kwadratu przyprostokątnej nie naszej sypialni
w aspekcie teorii gier
ale głównie tych słownych

na matematykę wierności
nie ma doskonałej stałej zmiennej
ani po stokroć prawdopodobniejszej teorii
niż rozstanie

matematyka miłości nie zazdrości
innym dyscyplinom teorii mnogości
ani tego, że pochłania logikę
permutacji 2 osób bez powtórzeń
w kombinatoryce wzajemnej

na matematykę Miłości
nie ma doskonałego ułamka rady
ani po stokroć doskonalszego równania
niż alchemia dwóch serc bez niewiadomych


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 may 2010

XLVII. Relief

Obraz sypialni w dzień...
mieszka w niej duch
jest przeźroczysty
i nieruchomy

hybrydowy putto
strzeże ciszy
i zaślepia słońce
dlatego nic nie rzuca cienia
jest zimne
i bezbolesne
jak dni minione
nierozgrzeszone

Obraz sypialni nocą...
mieszka w niej demon
ma ciało dziecka
i podkręcane czarne loki

mroczny cherubin
jest niemy
ale nie głuchy
na żaden czuły szept
żywi się bezdechem
i spija jeszcze ciepłe słowa
z ust przebudzonych
nad ranem


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Rafał Maciąg

Rafał Maciąg, 24 may 2010

XLVIII. Lalique

Bóg naszej miłości
jest stworzony
i czasem nie ufa
czułym spojrzeniom
porywom serc
i tęsknotom

Bóg naszej miłości
klęcząc przy nocnym stoliku
modli się z nadzieją
do pierworodnej
zapamiętanej sercem
pradawnej obietnicy

Bóg naszej miłości
jest człowiekiem wolnym
i zdarza się
że otwarcie wraca dość późno
bo czasami
musi pobyć sam ze sobą

Bóg naszej miłości
jest śmiertelny
ma długi biały tren
podszyty wiarą
i wykuty w słowach
szlachetny pierścień


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1