Rafał Maciąg, 23 april 2013
w taki dzień
warto by się począć
albo zabić
nieśmiertelnie albo śmiertelnie
jak rzeźbiarz
wydobyć kształt
doskonały
niedotykalny
Rafał Maciąg, 10 november 2012
Ty nieobecność
na niebie i ziemi
dostojna Provincia Nostra
świetlista i czuła pieśń.
Jak długo tamten pocałunek
nosić można niczym berło?
Rafał Maciąg, 9 september 2012
masowe zwierzę miejskie
w rozpędzonym tłumie
niedospanym żądzą czasu.
Zarażony światłem reklam
i Happy Hours
czuję jak płynę pod prąd
Rafał Maciąg, 9 september 2012
Kres nocy
zawsze
ma miękką oprawę
bez złoceń
i ornamentów
nie pachnie tajemnie
obietnicą
upojną pointą
kwiatem
zapachem potarganym
Kres nocy
brzmi
krótką i niezrozumiałą
plątaniną zgłosek
ptaków czarnych
obudzonych
przeciętego wpół
nieba
światłocieni
i mroczni
Kres nocy
nie zastyga
mrok topnieje szybko
barwi powietrze
twoje sny rozmywa
wokół wiruje
i gaśnie
jak zdmuchnięta świeca
nagle, blado
ciężko
Rafał Maciąg, 4 april 2012
Pozwól mi pisać samotnie
nie patrz
moje myśli destyluję
wspomnienia
tam przelwa się cisza
bezbarwna
Zaim przyszła
powietrze było łagodne
oddech za oddechem
wirował
przepełniał eterycznie serca
życiem
Taka cisza jak trucizna
owocuje powoli
jak arszenik biała
jak trup
którego przeznaczeniem
biodegradacja
Odcierpiałem każdą noc
ciężką
wlokąc poświatę księżyca
na nocne schadzki
wczepiając się pazurami
w miłość byle jaką
Za rok będę nieskazitelny
na nowo
Rafał Maciąg, 1 december 2011
Pieniądze droższe niż miłość
Kredyt pewniejszy niż zaufanie
Gniew silniejszy niż orgazm
Dorośli ważniejsi niż dzieci
Ego ludzkie jest nieśmiertelne
Rafał Maciąg, 11 may 2011
ostentacyjnie wślizgują
pomiędzy palce u nóg
język
albo
trzymają palec w dupie
do ostatniego jambu
żeby trochej
wypadać
na odczytach
albo
literackich piknikach
fę-de-sjekl
Rafał Maciąg, 10 may 2011
Jeśli teraz zapragniesz
wybacz
będę bladym świtem
srebrny jak ćma
choć to mało męskie
i nie przystoi
odszczepieńcom
Jeśli teraz zawołasz
powiem
odrobinę ciszej
nie wypada
nowej religii postulować
to tak nieludzkie
i może zabijać
poetów i malarzy
Rafał Maciąg, 24 june 2010
siedem elementów
jakby
miłosne metonimie
były grzechem
głównym
oczy
tego mężczyzny
łagodne
niewymownie cierpliwe
podpiera
wskazujący palec
zadumania
nad archetypem
ikonografią pięknego
serca
które nie mieści
we współczesnej semiologii
bólu antykwy
dwuelementowej
takiej frazeologii
nie przystoi analizować
można
tylko zamilknąć
zazdrośnie
pozytywnie
Rafał Maciąg, 24 june 2010
Nie będę w sypialni z nikim
dzielił się Twoim zapachem
Wszystkie
koty won!
Pachnij sobie
połaskocz we śnie wyobraźnię
podsycaj
i wódź na pokuszenie
Nim księżyc przeminie
upajaj zapachem mi
sny
strzeż ich i pilnuj
Nie będę wszędzie z nikim
dzielił
się Twymi ustami
ani słowa więcej!
Proszę ciszej
nad tą
trumną
męskiego eskapizmu
Nim wszystko przeminie
karm mnie
szeptem
oswajaj i uzależniaj
Twoją czy moją zazdrość?
Nie
wiem
Rafał Maciąg, 25 may 2010
Szymborska o łasce
widok żałobny
jak mandragora
Miłosz kaszlący
widok doczesny
jak komunia
Baczyński martwy
widok klasyczny
jak barykada
Wojaczek pijany
widok matczyny
jak sperma
Poświatowska umierająca
widok gorejący
jak serce
Maciąg rąbnięty
widok szczegółowy
jak reportaż
Rafał Maciąg, 25 may 2010
W zachodzie słońca nad Atlantykiem
był spokój i proroctwo spełnienia
nigdy wcześniej nie miałem
takiej tajemnej ciszy
na najbliższym horyzoncie
majaczyło w głowie Smocze drzewo
i zapach świeżych liści laurowych
wszyscy wyczekiwali chwili zetknięcia
słońca z wodą
jakby zmierzch mógł być
reakcją łańcuchową
zderzeniem dwóch najbliższych serc
chociaż plaża miała co najmniej kilometr
a na dwa serca to niewiele
jakby za mały był cały świat
i co na to Krzysztof Kolumb
Rafał Maciąg, 25 may 2010
nie zamawiaj VooDoo
ani laleczki
ze szpilką w skroni idoty
lepiej ją spal
piekielnie
najgrzeszniej jak umiesz
i z dala
od wszystkich
zakochanych
nie zaklinaj
modlitwami
wiatru Andaluzji
lepiej zjedz
przepiórkę z głową
Wierzynkową
chroń biodra
w paero
jasnozielone jak Wisła
wyrzuć tę lalkę
jak mantra
i tę miłość
Rafał Maciąg, 25 may 2010
W tramwajach jej wypatruje
udaje, że okolicę podziwia
zamglonym wzrokiem
Ze łzami w oczach
mówi o wtulonych w parku
w duchu klnąc wspomnienia
Wraca do miejsc
tęskni przy sklepowej półce
za suszonymi pomidorami
Chodzi do kina na ten sam film
aby w finałowej scenie
znów zapaść się myślowo
Prowadzi życia zastępcze
jak na romantyka ze złamanym skrzydłem
przystało
Rafał Maciąg, 24 may 2010
pamięta
jaka jesteś piękna
o poranku niedospanym
albo nachylona pod prysznicem
pamięta
wymowę każdego pocałunku
smak każdej pieszczoty
nawet tej przypadkowej
pamięta
jak w tunelach kołder
po ciemku zderzają się
szalone serca
pamięta
jak materializują się zdjęcia
w jeden majowy wieczór
grą słów uwiedzione
pamięta
ostatni uścisk śmiertelny
i drogę do czyśćca
miejską taksówką
Rafał Maciąg, 24 may 2010
Oczy zaropiały bielmem jak u Blake'a
potrzaskana głowa z kremowej glinki
obnosiła bezwstydnie treskę
firmowy znak jak blizna
pod którą umiera prawa strona
brzucha
Drzwi sypialni zamknięte i groźne
jak trumna
ostatnia noc ciemna i osobna
głucha i zwinięta jak embrion
otępia i trwa w nieskończoność
trwoga cisza
W samotnych barbarzyństwach
przybliżamy się i oddalamy
od cherubinów, od pocałunków
lepimy nierządne figurki
koszerne żale i symbole gniewne
w drodze do Raju
Kurwa! Dziura w sercu na wylot
Rafał Maciąg, 24 may 2010
matematyka codzienności opisuje
jak symetria podziału kuchennej szafki
ma się do mojej połówki (może być 0,7)
i objętości względnej dżemu z Opuncji
w twierdzeniu wyrachowania górnej półki
na matematykę codzienności
nie ma doskonałego wzoru
ani po stokroć bardziej prawidłowego rozwiązania
niż rozstanie
matematyka wierności
zaczyna się 1 milimetr od końca twojego oddechu
i jest do kwadratu przyprostokątnej nie naszej sypialni
w aspekcie teorii gier
ale głównie tych słownych
na matematykę wierności
nie ma doskonałej stałej zmiennej
ani po stokroć prawdopodobniejszej teorii
niż rozstanie
matematyka miłości nie zazdrości
innym dyscyplinom teorii mnogości
ani tego, że pochłania logikę
permutacji 2 osób bez powtórzeń
w kombinatoryce wzajemnej
na matematykę Miłości
nie ma doskonałego ułamka rady
ani po stokroć doskonalszego równania
niż alchemia dwóch serc bez niewiadomych
Rafał Maciąg, 24 may 2010
Obraz sypialni w dzień...
mieszka w niej duch
jest przeźroczysty
i nieruchomy
hybrydowy putto
strzeże ciszy
i zaślepia słońce
dlatego nic nie rzuca cienia
jest zimne
i bezbolesne
jak dni minione
nierozgrzeszone
Obraz sypialni nocą...
mieszka w niej demon
ma ciało dziecka
i podkręcane czarne loki
mroczny cherubin
jest niemy
ale nie głuchy
na żaden czuły szept
żywi się bezdechem
i spija jeszcze ciepłe słowa
z ust przebudzonych
nad ranem
Rafał Maciąg, 24 may 2010
Bóg naszej miłości
jest stworzony
i czasem nie ufa
czułym spojrzeniom
porywom serc
i tęsknotom
Bóg naszej miłości
klęcząc przy nocnym stoliku
modli się z nadzieją
do pierworodnej
zapamiętanej sercem
pradawnej obietnicy
Bóg naszej miłości
jest człowiekiem wolnym
i zdarza się
że otwarcie wraca dość późno
bo czasami
musi pobyć sam ze sobą
Bóg naszej miłości
jest śmiertelny
ma długi biały tren
podszyty wiarą
i wykuty w słowach
szlachetny pierścień
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek