6 july 2012
31 may 2011, tuesday ( kolekcja znad Jeziora Czorsztyńskiego )
Dziś kolekcjonuję słowa, te połyskujące na grzbietach fal jeziora, czesane chłodnym wietrzykiem. Suszone na sznurach z promieni słonecznych. Skrywane w legendach przybrzeżnych zamczysk. Smakowane w filiżance kawy espresso w pokładowej kawiarence. Zachwycone uśmiechem żółtych pszonków. Urzeczone zielonymi zboczami gór, wyżłobione deszczem w nagich skałach. Prane w oczkach błękitu nieba. Krochmalone bielą stokrotek. Zamykam je teraz wszystkie hermetycznie w fałdach swojej duszy. Układam na półkach mojej wewnętrznej spiżarni, bez etykietek. Będę się nimi rozkoszować zimą. Zgadywać. Mieszać. Przelewać do większych fałd. Niech leżakują. Niech nabierają mocy, przecież pochodzą z dobrego szczepu winorośli, dobrego i złego. Nie stracą nic z aktualności. Zyskają nowe znaczenie, bo nie nazwane, przecież.
17 september 2025
wiesiek
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw