Janusz38, 7 april 2012
Nie mogę przypomnieć sobie twojej twarzy
Pamiętam dotyk słów wówczas na plaży
Lecz samej twarzy nie pamiętam
Nie mogę przypomnieć sobie tej sukienki
W której tańczyłaś ze mną w noc weselną
Lecz tej sukienki także nie pamiętam
Nie mogę przypomnieć sobie tego gaju
Gdzie dusze nasze milczały w tamtym maju
No ale samego gaju nie pamiętam.
Chciałbym zapomnieć wszystkie nasze wojny
Te dni i noce niespokojne
Tylko te chwile niestety wciąż wracają
Janusz38, 7 april 2012
splątane z szarą kotarą własnych myśli
pordzewiałe marzenia
ulatują do ciepłych rajów
półmrok zawęża pole widzenia
w ostatniej fali krzyczącej o brzeg
słychać oddalające się echo wolności
Janusz38, 7 april 2012
Szalona miłość
Może się zdarzyć
Taka przezśmiertna
Taka bez granic
Gdzie tylko dotyk
Źrenic wystarczy
Aby ekstazy
Pieśń wiekuista
Zgłuszyła wszystko
Szalona miłość
Może się zdarzyć
Ta taka Boska
Ta taka za nic
Taka przy piecu
Gdy grzejesz ręce
Ta z ciepłym słowem
Podanym sercem
Nie trzeba więcej
Szalona miłość
Ona istnieje
We wschodzie słońca
Zapachu kniei
W spowitym śniegiem
Pierwszym pierwiosnku
Także w kapliczce
Tej na rozdrożu
Jak fale w morzu
Janusz38, 9 april 2012
Witam Panią, ja chciałem zapytać
O me dzieci, jak sobie radzą?
I w kierunku dobrym czy idą?
I czy w życiu sobie poradzą?
Proszę Pana, One błądzą w chmurach
Ideały, wartości im w głowach
Ale życie da im po pupach
No bo w życiu stać trzeba na nogach
No tak, ja to wiem proszę Pani
Że to życie to bitwa, wręcz walka
I że w życiu trzeba łokciami
Bo to życie niestety nie bajka
No właśnie... A Pana dzieci
Prawdy nadrzędnej szukają
Prawdą chcą Świat zawojować
Lecz Świata prawdą nie zbawią
No tak... Bo ja też tak chciałem
I wciąż karku się uczę naginać
Choć klapsów od życia dostałem
A wiedziałem co ludzie chcą słuchać
Poza tym miłość im w głowach
Ta najczystsza, ta nieskończona
A Pan wie, że ten rodzaj miłości
Żyje tylko w księgach Platona
No tak... Ma Pani rację
Wyplenię z Nich chore idee
Bo ja też kiedyś chciałem tak właśnie...
Dziś wiem, że miłość jest w Niebie
No właśnie... A propos Boga
Zbyt mocno, zbyt silnie szukają
A Boga próżno tu szukać
On stworzony by żyć nam się chciało.
I w tym też ma Pani rację
Dziękuję za wprost powiedzenie
Przekaże mym dzieciom właśnie
Świata szczerością nie zmienią
Janusz38, 4 may 2012
Ja nienawidze
sądzących me upadki
Ja nienawidzę
zgnilizny ludzkich serc
Rzygać się chce
na gniew współwinnych braci,
gdy spod języka ich
morałów leci deszcz
Do skurwysyństwa
"niewinnych" nie przywyknę
Veto postawię,
do reki wezmę miecz
Kamieniem oddam,
bom ja nie Jezus Chrystus
Z dala ode mnie odejdźcie !
Idźcie przecz !
Białym kołnierzom
i innym tym podobnym,
co mierzi ich
skarpety ostra woń
Obsrajtomajtom
cholernie niepokornym
Pokornie mówię -
z mego podwórka won !
Janusz38, 14 december 2014
płaczę gdy płaczesz
śmieję jak się śmiejesz
drżę gdy Twoje ciało
drżeć nagle zaczyna
okryję sercem
gdy chłodem powieje
to właśnie miłość
reszta bez znaczenia
Oto pierwotny:
płaczę gdy płaczesz
śmieję gdy się śmiejesz
drżę gdy Twe serce
drżeć takze zaczyna
okryję duszę
gdy chłodem powieje
to właśnie miłość
reszta bez znaczenia
p.s. Moj stary wiersz ciut zmieniony - 1 wers - jedno słowo. Tu nigdy nie dodany ( teraz zobaczylem ze nie 1 slowo :). )
Janusz38, 13 july 2012
Czarne z Białym zmieszać chciałem
Białe - Czarne
Czarne - Białe
Szarość miała z tego pląsu
Wyjść lecz
Białe umierało
Czarne chciało w pierwszej chwili
Dłoń pomocną
Białej podać
Ale Biała nieskalaną
Zostać chciała
Stąd niezgoda
Że tak trudno o odcienie
W mezalinsie
Jest przyczyna
Choć Czarny powie Ci zawsze
Że to Białej
Cała wina
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga