21 january 2016
Dość!
Szargali ją Niemce, chcieli od niej więcej,
nic w zamian nieszczęsnej nie dając.
Urabiała ręce. Służyła naprędce.
Płakała stąd wyjeżdżając.
Okradli ją z marzeń wielcy komisarze.
Przed oczy świecili umową.
Nosiła swe prośby Matce przed ołtarze
i przyglądała się grobom.
To wszystko już było - szeptała mogiłom.
Czy znowu powróci ta buta?
I znów gdzieś się ryło, obśmiało aż miło...
Nakazu im trzeba i knuta!
Syn patrzył cierpliwie i myślał życzliwie,
lecz w końcu się miarka przebrała.
Na złość komitywie sam przed szereg wybiegł,
a za nim gromada cała.
A w obronie Niemca zjawił się rozjemca.
Pospiesznie kupował klakierów.
Protesty nakręcał, lecz próżno zachęcał.
Nie będzie już takich numerów!
Pan bankier z barłogu zapragnął dialogu.
Sam czuł się wielbionym idolem,
ale ludzi ogół wolał ufać Bogu
i odrzekł: Dłużej nie pozwolę!
18 september 2025
wiesiek
17 september 2025
wiesiek
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt