Weidorje, 16 september 2011
Wiesz już, że nic nie ma sensu?
Świat odskoczył, przyczaił się w przyszłości?
Te dody, czy inne mandaryny
samoklonujące się wszędzie,
udawanie udawania zostaje przebojem,
a narzekanie na narzekanie znów modne.
Próbujesz wzbudzić w sobie entuzjazm,
przypodobać się, znaleźć motywację.
Podłość i małostkowość poznać i polubić.
W tle powielanego radiowo plagiatu
żaluzje ciepłym, lutowym wiatrem szarpane
podpowiadają złośliwie:
chcesz być dobry? – tym gorzej dla ciebie...
Weidorje, 8 october 2011
Co pozostawił mi Stalker
z mojego przeszłego życia?
Czasem gdy noc jeszcze młoda
albo zaledwie dzień nadchodzi
gdy barwne ptaki jeszcze milczą
zamknięte w klatkach u sąsiada
snują się obrazy, dźwięki, uczucia,
nawet zapachy, co już jest luksusem.
Niespokojne, zwiewne, ruchome
i pełne przedziwnej tęsknoty.
Depresje bywają prorocze
czasem nawet użyteczne, jednak
nie tego się spodziewałem.
Lima, 30.09.2011
Weidorje, 10 march 2012
W wigilię Bożego Narodzenia Lima przypomina
oblężone miasto. Kanonada fajerwerków zagłusza
nawet przerażone psy kulące się po kątach
wykwintnych willi w dzielnicy Świętego Izydora.
Oszalałe ptaki miotają się bezładnie
wśród kolorowych eksplozji
na próżno szukając schronienia.
Czuję coraz bardziej tę banalną tęsknotę
za śniegiem który nawet nad Wisłą stał się
towarem tak luksusowym jak cisza.
Weidorje, 30 september 2011
Światełko w tunelu jak natrętne przysłowie
pojawiło się i przeszkadza.
Wierząc naiwnie w jego przesłanie
niepewnie stawiam kroki
ku świetlanej przyszłości.
Nie zauważywszy,
że przepaść pode mną.
Górnolotnie ją potraktowałem
tak, jak prawie wszystko.
Lima, 4 czerwca 2010
Weidorje, 17 september 2011
Przebudzenie
(sine fizjonomie gór
skłoniły się ku miastu)
niedomknięte powieki sklejają
bure resztki krajobrazu
cudownie ocalone
pomimo tłustej mgły
myśli krążą złośliwie
wokół jednego pytania:
morze? skąd tu nagle morze?
(nieznośna lepkość bytu
wsącza się każdą szparą)
tu tylko pustynia
i deszczu nigdy nie ma
więc może to…
Kabulima?
Lima, grudzień 2010
Weidorje, 20 december 2012
Dawno przestałem już szukać
mojej czterolistnej koniczyny,
jak jakiś Cze-sław Guevara,
desperacko uczepiony
łacińskiego kontynentu,
ostrożnie przemierzam
dziurawe jezdnie Miraflores
wśród szpachlowanych taksówek.
W barze McDonald’s przy rondzie Gutiérrez
wystarcza mi kanapka z mięsem armatnim
lokalnego konsumpcjonizmu z żółtą inka colą.
Lima, 18 grudnia 2012
Weidorje, 25 december 2011
(Dla T.)
Zaglądam we własne wnętrze
jak do talerza z owsianką -
dużo bieli lecz dno niedaleko.
Łykam bezładne myśli
jak tabletkę na nadciśnienie.
Popijam kocim pazurem
tudzież ziołem Luizy -
torebkowanym tchnieniem puszczy
rodzimie zwanej selvą.
Śniadam, więc jestem.
* koci pazur, inaczej una de gato, w Polsce znana jako vilcacora
** zioło Luizy, inaczej hierba luisa, też do naparów.
Weidorje, 5 march 2011
Nocą miewam dwie przyjaciółki,
poduszki. Przytulanki.
Z przedwojenną odmianą
panieńskich nazwisk, zamkniętą i
wyfrotowaną w pacyficznych realiach.
Szczupłe i całkiem skromne panny
obrzmiewające, puchnące z mojej winy.
Dziwnym zrządzeniem
przyjmują to z łagodnością
godną innego adresata.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek