17 september 2013
17 september 2013, tuesday ( Powrót do rzeczywistości normalnej )
Przed chwilą przebiegłem myślami po otaczającym mnie świecie, zatłoczonym i oblepionym gęstymi kłębami ciepłego powietrza. Jest młody poranek, a już bestialsko wkrada się pod spuchnięte powieki i wdmuchuje promienie słońca w rozszerzone źrenice. Na podłodze leży materac, na nim dwie rodzinnie spokrewnione osoby przeciwnej płci.
Dobrze jest mieć ich przy sobie – pomyślałem. Szczególnie jeśli są ci bliscy, przychodzą na świat przy tobie, razem z tobą dorastają. Wtedy mimo setek kilometrów, które was dzielą istnieje niewidzialna łączność, spoiwo porozumiewawczych spojrzeń i rozumiejących się myśli.
Była cicha i ciemna noc, zdyszana dusza szukała światła i nie znalazła niczego. Pomyślałem, że tak właśnie powinno kończyć się życie, spętane melancholią, od której uwolnić się nie można.
28 january 2025
2801wiesiek
27 january 2025
W styczniu, i nie dziwi nicJaga
27 january 2025
0036absynt
27 january 2025
0035absynt
27 january 2025
Aniaajw
26 january 2025
26.01wiesiek
26 january 2025
Resztki dla dzwońcaJaga
25 january 2025
Marie-Sophieajw
24 january 2025
Klaudiaajw
23 january 2025
Jowitaajw