4 czerwca 2019
wyboista droga
nade mną ciężkie niebo
w sercu słów sztylety ranią nieustanie
chłodny oddech na twojej szyi
nocą ciemną przytul do piersi
myśli kokon krepuje ciało
po nici Ariadny wychodzą na prostą
droga wyboista kłody złe wróżby
nie mam sił by iść prowadzi mnie ktoś
wybaczam sobie i innym
wspólnie przeżyte dni
bylejakość na mej skroni lśni
skręt za skrętem ściska trzewia
spuszczony wzrok widzi obrazy zaprzeszłe
smaruję miłością kromkę podaję ci
nie chcesz wziąć mówisz że idziesz swoją drogą
świat jest lepszy mimo że błądzimy w snach
szukając siebie znajdujemy strach
mętną wodę łyk wina na szarość dnia
płyną lata w niepewności pór roku
zasypiam z nadzieją na lepsze chwile
1 listopada 2025
Weronika
1 listopada 2025
wiesiek
1 listopada 2025
sam53
1 listopada 2025
dobrosław77
31 października 2025
ais
31 października 2025
Jaga
31 października 2025
Yaro
31 października 2025
sam53
31 października 2025
smokjerzy
30 października 2025
absynt