12 may 2012
Wieczorna stagnacja
Pokłady ciszy zalegają bulwary
wezbraną Gwdę mącą rwące wiry,
samotny łabędź pod prąd płynie,
w welonie nocy głos dalej się niesie.
Światłem latarni poprzestrzelane
czarną jak ziemia przestrzenie czasu.
Czupryny drzew targane wiatrem
szept sitowia brzegiem się niesie.
Milczące cienie zagnieździły się w starym dębie
sylwetka ojca, którego już nie ma- jest wszędzie.
Nad mostem srebrny księżyc zawisł.
Zaszyty w wilgotnym mroku ciszy
swoje myśli najlepiej usłyszę,
tu jeszcze zdarza mi się marzyć.
Wydeptaną alejką błądzą wspomnienia
i czasem jeszcze tylko zadrży ziemia.
Ostrożnie stawiam kolejne kroki
by nie uronić nic z tego,
co było i nigdy już nie powróci.
Wszystko się zmienia
biegu rzeki nie da obrócić
żadnej historii nie da powtórzyć.
A mury pamięci nigdy nie runą.
26 december 2025
wiesiek
25 december 2025
wiesiek
24 december 2025
wiesiek
23 december 2025
wiesiek
22 december 2025
Eva T.
20 december 2025
Anthony DiMichele
19 december 2025
wiesiek
19 december 2025
Jaga
19 december 2025
steve
19 december 2025
steve