8 january 2011

Pędzący z błękitem nieboskłonu cz.3

porcelanowe naczynie zapchane gorącymi produktami stało na wprost moich głodnych oczu zapach wsysany przez moje nozdrza poruszał jeden z ważniejszych zmysłów......gdzieś z boku docierał do mnie dźwięk świecącego odbiornika wizualnego....--smacznego-- zakomunikowałem otoczeniu..otoczenie odpowiedziało...-smacznego--..przyrząd służący do dzielenia produktow ruszyl w ruch a żeby inny przeżąd skrzętnie dobrał się do podziałki i skierował pokarm do jamochłonu......mmmmm dobre!! Mamo twoje pierogi ruskie są najlepsze.....pochlonołem posiłek zanim kwadrans upłynął....pełny zasiadłem by poopserwować zmagania niestrudzonych politycznych aktorów w informatorze łatwowiernych.....ile wody w wiśle upłynie zanim rzeczywistość dogoni ich fantazje...pomyślałem..i własnie w tym momęcie telefon zasygnalizował nadejście połączenia.....spojrzałem na ekranik szanowany przezemnie przyjaciel dumnie prezentował swoje imie.....-siema ziom co tam??-- spoczko ziom....-bujamy się dziś na jakąś impreze??-- no bardzo chętnie ale finanse nie chcą mnie puścić.....-nie przejmuj się kaską ziom...idziesz??....a no pewnie!!-- no to załatwie tematy imprezowe i podbije do ciebie...dobra nara....-- pytający wzrok otoczenia podprogowo zadawał pytania.....chcąc troszke pomęczyć niedoinformowanie otoczenia oświadczylem że wychodze.....--..-zaraz zaraz -- gdzie idziesz??-- zaczerpnąć świerzego powietrza po tym sytym obiadku..trzy pary pytających zwierciadełek każde innego koloru wpatrywały się we mnie.....no dobra wychodzimy dzisiaj Misiu... oczywiście ty ze mną.....a tak apropo Mamo zostaniesz z małym??...
......skroplone wysiłki ludzkie okupują sufit kamiennej sali dookoła wijące i rozpływające się widoki......bass przemierzający droge od dj.owego zaplanowania przez moderator dzwiękowy i kolumny aż do receptorów reagowania dzwiękowego mojego ciała...plyne z nim
a otoczenie zasysa moją pasje płyne wraz z tonem bitem i wokalem.....oczy spragnionych jedności dotykają mnie od stóp do dłoni.....chlodzący plyn już na nic spływam słoną chwilą zwierciadla drażnione szczypiącą solą zmęczenia.......wijące krztalty pożądanie zamknięte w tanecznym uniesieniu....muzyka ludzie to nierozerwalny system uczuć...werbalne siły astralne unoszą dłonie i nogi........stolik uśmiechnięte znajome twarze.......łyk rzeżwiącego napoju hmielowego powrót niewyczerpalność.......ale staaannn temat stopniowo uwalniany blysk szerzej zrenico otocz wszystko mgłą......taniec pożądanie i zmysły wszystko w jednej parnej sali........w glowie zaledwie pozostaje kilka dzwięków i umiejętność samozachowawcza...przemyślenia zastygają teraz przyjemność opływa mnie............następny łyk chłodziwa.........pocałunek zwiastujący padł.........pocałunki.........toaleta..........trzask uderzającej zasłówy.....wypięte pośladki........przyjemność.....i orgazmmmmmmmmmm......




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1