15 march 2018
15 march 2018, thursday ( Wiosna w Paryżu )
Dostałam list.
List, którego wcale nie było i nie będzie,
ale ten list mówi sam za siebie.
Wychodzę na podwórko i oddaje się fali,
a w tle lecą piosenki, które ździebko irytują.
Nagle niebieskie jak ocean niebo zasłaniają czarne śmigłowce,
zrzucają na podwórko bomby, białe bomby.
Szybko chowam się pod milimetrem dachu i przylegam do ściany,
jak rzep do buta.
Przybiega zwierz, jakby brązowy tygrys z czarnymi pręgami,
podbiega do bomby i widocznie chce ją zjeść,
a chyba każdy wie jakie są przykre konsekwencje po próbie zjedzenia bomby, nieprawdaż?
Złość powoli zapełnia moje ciało,
mój mózg,
moje serce,
moje oczy,
moje uszy,
moje kończyny.
Podpływam do niego na fali i zaczynam krzyczeć,
prowadzę go do zamknięcia,
przy okazji uważając, by nie wypaść z fali,
oraz wypatrując czy znowu nie nadlatują śmigłowce.
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
29 january 2025
0037absynt
28 january 2025
2801wiesiek
27 january 2025
W styczniu i nie dziwi nicJaga
27 january 2025
0036absynt
27 january 2025
0035absynt
27 january 2025
Aniaajw
26 january 2025
26.01wiesiek
26 january 2025
Resztki dla dzwońcaJaga