21 grudnia 2010
Palarnia
do palarni szło się uliczką i wąskimi podwórkami
dalej alejka wiodła do drewnianych odrzwi
z kutymi w miedzi ornamentami i napisem:
„Pukać w chwilach potrzeby”
siedząc na szezlongu trzymałem w ręku cybuch
palona słodka gorycz przypominała w posmaku
sezamowe chałwy z lekką nutą wanilii
pod koniec napływał kokos i gorzkawy muszkat
naraz ujrzałem św. Georgio polującego na smoka
przed frontonem kasztelu wykutego w skale
podwójny zmierzch rzucał róże i pomarańcze
w lazurach dogasały pierścienie słonecznej dalii
zamierając w kolorach mango i granatu
po niebie przemknął rydwan Menelaosa
rozbił się o mury Troi; koń trojański płonął
w odgłosy bitewne wdarł się głos muezina
najwyższy czas opuścić mury opiumiarium
właściciel zmartwił się widząc mnie przy bramie
”Pressed for time, sir?”
kilka sekund później do palarni wpadli ekstremiści
nim z minaretu dobiegła końca modlitwa
zdołali poderżnąć gardła wszystkim opiumistom
powiało kwiatami hibiskusa i esencją chłodu
ignorancja i psi węch zaiste
są rozkoszą bogów
11 października 2025
dobrosław77
11 października 2025
smokjerzy
10 października 2025
wiesiek
10 października 2025
violetta
10 października 2025
Yaro
10 października 2025
Yaro
10 października 2025
Belamonte/Senograsta
9 października 2025
ais
8 października 2025
absynt
8 października 2025
ajw