6 października 2010
Prawdziwość II
Zaglądnę do szafy i dmuchnę
Na kurz, pokrywający lukrowe słowa
Przypudrowane dokładnie, złotem przytykane
Z jednej odlewni i jednego wzoru utoczone.
Milczę w żalu czując myśl płynącą
Ze strumieni setek, zaś duszą kopii
Jednej z miliona i każda ta sama.
Rzucam na wiatr zmyślny umysł
On zaś go rwie na kawałki i obrzuca
Śniegiem chłodnej zimy
Mojej własnej samotności.
Gdy nie czuję ciepła z symboli
Widzę jedynie Słoneczniki Vincenta
Namalowane gdzieś w Rewalu.
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
16 listopada 2024
0006.
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga
15 listopada 2024
Słodziakudoremi
14 listopada 2024
KaterinYaro
14 listopada 2024
FluktuacjeArsis
14 listopada 2024
Muslimowo. Szczypce śmierciArsis