6 stycznia 2011
Wizyta u psychologa
Do pokoju wchodzi młoda kobieta. Krok pewny, lecz spojrzenie melancholijne. Oczy ma pociemniałe od wewnętrznego smutku, choć wygląda na zdrową. Siada na krześle naprzeciwko biurka i patrzy mi prosto w oczy.
- Czuł się pan kiedyś jak wycieraczka ? - Zaczyna spokojnym głosem. Zbija mnie tym z pantałyku. To zawsze ja zadaję pytanie pierwszy, a moi pacjencji zwykle są nieśmiali, roztargnieni, zamknięci w sobie. Szybko doprowadzam się do porządku.
- Jak wycieraczka? To znaczy jak?
- Jakby pan był tylko słabym kawałkiem materiału, po którym każdy depcze.
- Często się tak czujesz?
- Od czasu do czasu. A pan czuł się tak kiedykolwiek?
- Tak, zdarzało się. Jak byłem mały i nie umiałem grać w piłkę.
Młoda kobieta powoli uśmiecha się. Jest to jednak uśmiech gorzki, który kryje w sobie autoironię.
- Ja się tak czuję zawsze, gdy coś mi nie wyjdzie. A zdarza się to bardzo często. Inni tylko czekają na moje potknięcie, by zdeptać mnie jak wycieraczkę.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Nigdy nie pochwalą za dobrze wykonaną pracę, dostrzegają tylko moje porażki. Jakbym w ogóle nie istniała. Jakby moja aura była przeźroczysta, a w chwilach porażki stawała się włączoną syreną na radiowozie krzyczącą: "Hej, tu jestem! Właśnie zrobiłam coś źle!". Wtedy wszyscy mnie zauważają i szydzą ze mnie. Zdarza się, że mnie parodiują.
Jej głos jest obojętny, pusty. Jakby chciała ukryć swoje prawdziwe emocje. Jakby sobie z tym poradziła, ale nie umiała z tym żyć równocześnie.
- Jakbyś nie istniała? Często masz takie uczucie?
- Niemalże zawsze. Wydaje mi się, że to przez samotność. Mieszkam sama, z nikim się nie spotykam.
- Dlaczego ?
- No cóż, jestem trochę dziwna. Mam swój świat, który nie każdy rozumie.
- Jak wygląda ten świat?
- Króluje nim chaos. Nie ma pomocnych dłoni i punktów podparcia. Powierzchnia jest śliska, więc ciągle upadam. Myśli zjadają się nawzajem, żerując na mnie. Niebo jest czarne jak gęsta, ciężka smoła. Często się duszę pod jego ciężarem. Ciągle pada deszcz, który nie oczyszcza, lecz powoduje dziury, których nie jestem w stanie załatać. A nikt mi nie może pomóc, ponieważ... Jestem tam sama.
- Masz myśli samobójcze?
Jej oczy lekko się rozszerzają, jakby nie spodziewała się tego pytania.
- Tak - przyznaje po chwili. - Ciągle myślę o samobójstwie. Wyobrażam sobie, jaka byłaby to ulga dla wszystkich. Przypominam sobie całe swoje życie i chcę, żeby się już skończyło. Chcę odejść, w spokoju zasnąć.
- A co z myśleniem pozytywnie?
- Rzadko. Już dawno nie jestem szczęśliwa. Wie pan... Zachorowałam na depresję w wieku trzynastu lat. Już wtedy chciałam umrzeć. Dobrze to pamiętam. Leczyłam chorobę przyjaciółmi, tańcem, poezją i prozą. Jednak w tym co tworzyłam było tyle bólu... Czasami aż za dużo.
- Więc dlaczego nie przyszłaś do mnie wcześniej? Teraz może być już za późno.
- Wiem o tym. Jest już za późno. Ale proszę się nie bać, nie wtargnę sobie na życie. To ono wtargnie na mnie. Mam raka, pani doktorze. Raka mózgu. Został mi tydzień życia, może więcej. Dlatego tu przyszłam. By opowiedzieć komuś, o tym co tak naprawdę we mnie siedzi. Dzięki temu umrę spokojna.
W gardle rośnie mi wielka gula, a oczy zaczynają piec, mimo że nigdy nie płaczę.
- A rodzina?
- Nie żyje.
Jest taka młoda. Piękna i inteligentna. Nie wiem, co mam jej powiedzieć.
- Cieszysz się na myśl, że umrzesz?
Uśmiecha się szeroko. Tym razem jest to uśmiech bez cienia smutku.
- Tak, i to bardzo.
Chwila milczenia.
- Czemu przyszłaś z tym akurat do mnie?
- Bo tylko pan by mnie wysłuchał. - Waha się. - Proszę mi wybaczyć, że obarczyłam pana swoimi problemami...
- Taka moja praca.
Uśmiecha się smutno po raz ostatni i wstaje.
- Miłego dnia życzę w takim razie - mówi i podaje mi rękę.
- A ja Ci życzę bezbolesnej śmierci. - Ściskam jej drobną dłoń.
Wychodzi z gabinetu stąpając cichutko w butach na płaskim obcasie. Gdy zamyka za sobą drzwi obracam się do okna i ukrywam twarz w dłoniach.
31 października 2024
Naga prawdaMarek Gajowniczek
31 października 2024
Sobie a muzomMarek Gajowniczek
31 października 2024
3110wiesiek
31 października 2024
czas śmiercisam53
31 października 2024
listopadjeśli tylko
31 października 2024
Rodzinami ruszajmy na cmentarz!Marek Gajowniczek
31 października 2024
Dudinka. Beton i stalArsis
30 października 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 października 2024
Kruchość.Eva T.
30 października 2024
Siła do śnienia życiaBelamonte/Senograsta