grove, 16 maja 2015
Stojąc na szczycie, machając światu,
rozpaczam widząc zniszczenie, bóstwa Zikkuratu.
Alchemia kłamstw, i doza prawdy,
aby uwierzyć, mógł człowiek każdy.
Klękajcie narody, ciałem nie duszą,
nie żyjcie duchem, posiadaniem kuszą.
Capre diem, które " while dies",
tworzy własne "one million lies".
Aby tylko przejść białym tunelem,
kreśli linię, bycia pseudo Führerem.
Trup palcem serdecznym w niebo:
Boga nie ma, zwykłe placebo!
Koniec końców, to on był gekon.
Oświecony lecz nie jasnowidz - biedą.
I już. Lub ożyję znów,
to zależy od typu snów.
Gdy DATABASE ERROR, zabiją bębny.
Dziurawy terror, wyzwoli spisek podstępny.
Ruszą w bój wszyscy gotowi,
by byt lepszy dać potomkowi.
Marsz przegranych zostanie nazwany zwycięstwem,
dzień, kiedy kobiety spiszą się męstwem.
Tak zwany facet, spokojem zabłyśnie,
świątynie ludzi, upadną w mym śnie.
grove, 26 kwietnia 2015
Nie powinno być żadnego ale.
Widzisz i wiesz, wnioskując - krytykujesz.
Albo wiesz, ale głowę odwracasz.
Tutaj grzebią zmiany, bo lenistwo.
Bo już chyba wolę ciiii...
Nie jest aż tak źle...
Ale co dzień gorzej, bezczelniej.
Starzej o dobę, mniej sił.
Po co wojskiem, sposobem trzeba!
System się sprawdza, kontynuujemy, demagogu.
Niech myślą, że wolnością żyją.
Albo za słabi, by zmienić.
Kupy się boją, że masy.
A gdyby kto jeszcze rozjuszył.
Zaszył by się system esperalem.
Rozerwani na strzępy zastępami rozstępów.
Czytaj ludzi, zniszczonych paragrafem podstępnym.
Nastawionych przeciw sobie, sąsiad demonem.
Ręka w górę, jak to?!
Proste. Kasa, i nic więcej.
Jak to! Wartości jakieś może?
Ciiii... Głupiutki, życia Cię nauczą.
Podłe! A rodzina, naród, więzi?
Milcz... Bo uciszą, za słaby.
Nigdy! Ja! Się! Nie! Zgadzam!
Mam prawa więc pytam, jakim!?
Oprócz tego, że sobie krzyczę.
Dziękuję ludziom dojrzałym. Za naukę.
Wyciągam swoją drogę, wiem dokąd.
Jak i którędy, moja sprawa.
Póki siła, krzyczę, ale czas...
Wtedy będę uczył, swoje wnuki.
Teraz zbieram lekcje, celowo wnioskując.
Jak zawsze na dostateczny, starczy.
Złotym środkiem, miejsce na pokorę.
I ze świadomością wyższego celu.
grove, 26 marca 2015
Zawisł na ziemią,
ten czarny księżyc.
Rzeczy się dzieją,
że aż chce się wyć.
I jak mogą wyją,
wilkami nazwane,
są czarnoryją,
kozioł ich panem.
Potworne moce już ofiarowane,
w pakcie sprzedali,
swą duszę przez ranę.
I się doigrali.
Bo skarb to bezcenny,
ocean duszy.
A kielich bezdenny,
diabeł osuszy.
grove, 14 marca 2015
5'-rybonukleotydy disodowe
cel
intensyfikacja smaku
skutki
wysypka i pieczenie skóry
wahania nastroju miły-ponury
w wielu krajach zabronione
ale w UE dozwolone
hipokryty partolone
zastanów się co w mózgu zajdzie
kiedy się w Twej zupie znajdzie
ale kogo to obchodzi
co w móżdżku zachodzi...
grove, 1 marca 2015
I have started to worry if you are a myth?
Unbelievable mind's glitch?
Maybe just a false prophet's trick?
Please... Answer.
Let it be quick,
because my time still keeps to tick-tock.
You need to talk!
And I need an answer,
I am begging as jester, otherwise,
I will become a real disaster. Promise?
It had to be, so I was made as image.
But maybe, it is an image of doubt.
Still, I wanted you, you to be,
to be my strength in darkness...
Now your silence feeds my dark side.
Maybe I am dark-side. Apocalypse.
And you won't deny it.
So be it,
if you will never speak,
I will never quit.
Out of mystic cube
of questions to prove.
grove, 1 grudnia 2012
...czarna planeta, pędząca kometa,
przeklęty niemetal, przedziwny jest on.
zwiastuje posokę, zwłok stosy wysokie,
spalony marokiem, i kościany koń...
by skończyć ich życie,
nie weźmie nożyczek,
by przeciąć żyć nicie,
lecz poda naiwnym swą łapczywą dłoń.
powie że pomoc,
że piękna równonoc,
że latasz tonąc,
we krwi po uszy brodząc,
wybuchniesz nie mogąc
swej potęgi pojąć,
nikogo nie bojąc,
wrogów wciąż gnojąc,
portfel swój pojąc,
życie wśród spisków
szatańskich trwoniąc,
tylko podpisz, o tu,
kropelka krwi i nikt nie zagrozi mu,
kropelka krwi i będzie Voo-doo
kropelka krwi i ciosem zabije stu,
kropelka krwi i będzie jak Bóg,
kropelka krwi i ci co szlachetność plenią,
ci rządzą tą przeklętą ziemią,
ich kodeks gnije gdzieś tam w szufladzie,
gdzie czarna smoła, palące kadzie,
ich wnętrze sprzedane w diabelskim układzie,
układzie co kładzie milion sto duszy na dzień,
bo pedzi dalej po ziemi ten Dziwny
zbierając stada owiec naiwnych,
korporacja to wytrych,
do wszystkich dusz przykrych,
zbierając w sieci nawet wybitnych,
temperując zapędy tych bardziej ambitnych,
niszcząc plony ludzi uczciwych,
do więzień wtrącając prawdziwych, życzliwych
bo to juz nie owce, a instrumenta,
wilcza wataha, zgraja przeklęta,
co dzięki nim spaczenie planetę pęta.
witajcie mili w syndykatów odmętach.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 listopada 2024
RozbitekYaro