14 września 2012
14 września 2012, piątek ( nadzieja )
w moim szkicowniku tam gdzie rosną dzikie róże
na zielono wytwarzałem światy w wersjach roboczych
dla ciebie rysując klucze na zakręcie
zmagałem się z zamkiem pachnących listów
by otworzyć powoli drzwi i wpuścić jej blask do środka
rozkwitła dostojnie ptakami wśród drzew
obierając sobie za cel inny punkt postrzegania
sięgnęła poza horyzont nienazwane nazywając drogą
obiecała już nigdy nie mówić do widzenia
wzniecając lato na pograniczu uniesień
nie wciskała tandety wszystkimi zmysłami
promując kwiaty dla wrażliwych
mówiła że niebo jest niebem nawet jeśli wojna
a niepewność podpisała imieniem naszych dzieci
nie pozwól jej zwiędnąć
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga