30 stycznia 2012
rozprawa nr 4332111
Wysoki sądzie… nie wiem, co mnie napadło. Od rana źle się czułem, bolała mnie głowa. Pamiętam tylko, że wszedłem do tego sklepu i nakazałem sprzedawczyni okazanie genitaliów celem połaskotania. Gdy spotkałem się ze zdecydowaną odmową stwierdziłem, że w takim razie ja pokażę swoje, a ona połaskocze. Wtedy ona kazała mi wyjść. Zaczęła krzyczeć i używać słów uznawanych powszechnie za wulgarne i obelżywe. Coś we mnie wstąpiło. Nie byłem sobą, działałem jak w transie. Nie wiem, co się dalej działo. Ocknąłem się na podłodze. Nie wiem, skąd w mojej odbytnicy wzięła się ta szlafmyca i gumowy kaczorek przypominający Dwigtha Eisenhowera . Sprzedawczyni wisiała na żyrandolu przywiązana do ramion stringami. Mamrotała coś o boczku i przyprawie do spaghetti, ale nie słuchałem. Byłem cały obolały. Najbardziej bolała mnie brukselka. Tak, brukselka, którą miałem w lewej pachwinie. Wtedy wbiegli ci policjanci i skuli mnie…
Proszę, proszę o łagodny wymiar kary.
19 lipca 2025
wiesiek
19 lipca 2025
violetta
19 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
19 lipca 2025
ajw
19 lipca 2025
ajw
19 lipca 2025
dobrosław77
19 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
18 lipca 2025
wiesiek
18 lipca 2025
Kreton
16 lipca 2025
Belamonte/Senograsta