7 grudnia 2011
Święty spokój nie trwa wiecznie
wiedziałem że i mnie dopadnie. brak pracy zmienia spojrzenie.
oddala od budy psy z łańcuchem na szyi. poniżenie i plucie
prosto w twarz, przemienia w sępa. mam mniejszy rozmiar,
kieszenie coraz głębsze. nie potrafię wydobyć głosu. spuszczam z tonu.
odczuwam boleśnie. z szarych swetrów wysypuję resztki popiołu na lodowatą podłogę,
gdzie usychają nawet ciernie. zamykam oczy. nic nie widać. przerażająca ciemność.
czas stagnacji
nie wnosi nic w niewiadomą przyszłość.
23 marca 2023
samoA
23 marca 2023
Ice
23 marca 2023
wiesiek
23 marca 2023
Senograsta
22 marca 2023
violetta
22 marca 2023
wiesiek
22 marca 2023
Jaga
22 marca 2023
Marek Gajowniczek
22 marca 2023
Grain
22 marca 2023
sam53