3 września 2011
requiem na krawędziach pękniętego lustra
próbuję się zmusić, wytłumaczyć jej, dlaczego rachunki są tak wysokie
a każda praca, którą dostaję, hańbi i parzy nawet w krótkometrażowych koszmarach
ona ucieka. piłuje paznokcie. kawa czarna, pływają w niej niedorosłe odejścia
na tyle czarna, byś ich nie widziała.
potrzeba przestrzeni, więc dalej i śmielej! wyważ drzwi, obetnij mi włosy
gdy zasnę, nie dobudzi mnie nawet sama śmierć. zmęczona ręka
spadnie gdzieś poza krawędź łóżka.
*
staniemy znowu nad przeręblą
gdzie po raz pierwszy zgubiłyśmy człowieczeństwo
może jakaś kropla wody zlituje się i oczyści nas
z chłodu.
miliony odłamków czekają
na wyciągnięcie. a w każdym z nich
odbija się twoja twarz
wciąż słyszę dźwięk, kiedy roztrzaskuje się na sklepieniu nieba.
bo świat jest jednak skończony.
17.08.2011r.
29 września 2024
Śnię, że jesteś ze mnąMarek Gajowniczek
28 września 2024
tak trudno się zapomniećsam53
28 września 2024
Noc po ciężkim dniuMarek Gajowniczek
28 września 2024
jest w nas siła co o swojeYaro
28 września 2024
2809wiesiek
27 września 2024
Dwa krokiBelamonte/Senograsta
27 września 2024
Zapachniało powiewem jesieni,Eva T.
27 września 2024
2709wiesiek
27 września 2024
Na huśtawce nastrojuMarek Gajowniczek
26 września 2024
2909wiesiek