22 września 2011
Podróż za jeden uśmiech chomika.
Wydźwiękiem spleśniałej muzyki
pobudzam leniwe radio.
Słuchajcie nostalgicznego śpiewu syren,
a umrzecie w objęciach żon
pewnego niedzielnego słonecznego poranka.
Mijam te bałaganiarskie kawiarenki,
dobrze je znam. Oswojone małpy, zajebista kelnerka,
mała czarna, gruby złoty z bąbelkami,
kufle, szklanki, filiżanki,
mikrodawki cukru, niedomyte łyżeczki.
Hiena nie umyła.
Hiena żyje w brudzie.
Andżela jest hieną.
Poznaję wasze smutne twarze,
kapelusze w jodełkę.
Drogie panie w tanich futrach,
skanuję oczami wasze błyszczące jak psie jaja usta,
wysyłam do mózgu i komasuję w pamięć
wielkości pchły.
W zoologicznym przy rondzie chomikują chomiki,
kopią się rybki, żyrafy mieszkają w kalendarzu.
Kto ma sierść niech ucieka na środek ronda.
Twórzcie tam okręgi,
biegajcie dookoła. Jeśli zauważy was Bóg,
wyśle na ratunek UFO.
Nie lękajcie się domowe króliki, przegryzę kraty.
Nie spadnie mi przez to korona gdyż
przykręciłem ją do głowy śrubami.
Dotarłem do celu,
który nosił znamiona początku wędrówki.
Zatoczyłem koło,
czyli.
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch