4 lipca 2011
Jezus Chytrus
Wewnętrzne strony dłoni
przybrały kolor czerwieni
kiedyś zgniją i odpadną
dwa metry pod horyzontem
szpieguję codziennie rano
przez zakratowane okienko
wielkości moich stóp,
które jako pierwsze opuszczą te mury
Jezus Chytrus lepkie ma rączki
odebrał to, co rzekomo podarował
pozostawił mortadelę o smaku tektury,
kawę zbożową i pajdę suchego chleba
wącham egzystencje pasiaków
szukam zapachu kwitnącej akacji
chore myśli dają złudzenie wolności
więc od złego świata odgradzam się
grubym flanelowym kocem
o samotności w kratkę
Na sobotnich spacerach
w płytkiej studni pod pochmurnym niebem
na szali rzutu monetą
stawiam wiarę i wyrzeczenie
zostaje na Twoim
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch