11 października 2011
Maki
Nad mym pustym łożem cudny obraz wisi
w ciemnym drewnie rzeźbionej ramy
na szarym płótnie namalowany farbami
w zieleni listków wazon stoi gliniany
a w nim moje ulubione kwiaty-maki
prosto z pola żywą wiechą zerwane
rozchylają czerwień uniesionej główki
Ach! ta gorącz taka niecierpliwa
jak krew na białym stygnie obrusie
niczym słońca ogniem pali
i uwiesza nierozkwitłe jeszcze pąki
pośród tych, co już uniosły się żywe
niby sen prosto wzięty z płomienia
serce mi pęka i wylewa czas rozłąki
A gdy potem znowu jestem sama
tuż obok twojego zdjęcia
stawiam ciepłą herbatę
tulę poręcz pustego łóżka
w którym pościel wciąż pomięta
jeszcze skrzy zapachem miłości
niesprzątnięta
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis