18 grudnia 2011
nie do końca
jeszcze minuta zanim spłynie
srebrzystą pianą mleko z garnka
potem kolejna w której zwinę
w kłębuszek nerwy by nie sarkać
jeszcze godzina tuż przed zmierzchem
wyczekiwana w myślach ciepłych
gdy mrozem iskrzy się powietrze
a zły czas wreszcie jest już przeszły
i dzień kolejny przed tym świętym
zaplanowany z kartką w dłoni
by móc wymazać stare błędy
dla zapisania białych stronic
by nowy tydzień z głową w górze
rozpocząć wreszcie bez szemrania
wśród świątecznego spisu wzruszeń
żadnych obietnic już nie złamać
więc zanim the end zdąży błysnąć
życie ze starych spraw otrząsam
choć słowo przeszło tak jak przyszło
tym razem jednak nie znam końca
2 lutego 2025
miłościToya
2 lutego 2025
Złote światłovioletta
2 lutego 2025
Cierpienie ma kolor niebieskiwolnyduch
2 lutego 2025
0202wiesiek
2 lutego 2025
Zadumanie nad domamiwolnyduch
2 lutego 2025
Między szarością a złotemwolnyduch
2 lutego 2025
przelotnośćajw
2 lutego 2025
Słodki języczekajw
2 lutego 2025
Irminaajw
2 lutego 2025
Passus, czyli mowa o sepulkachBezka