20 lipca 2011
Paliatyk
patrzy tępo, otoczona wiązankami
pełna ciszy, więdnięcia, ciężkiego potu
coraz mniej sterylna (znów weszli mi pod skórę
nie wrócili, szukałam ich, gryzłam)
atmosfera celi, na ścianach wydrapane dni łamią się
(ciągle przychodzą, tylko coraz więksi, krzyczą)
tonie w mdłym, gorzkim, liczy kroki na pooranym
zmarszczkami suficie, oddechy, pętle
(zabrali mi dziś już drugie serce, dranie)
klimat za oknem zmienia się, twarze odbijają w wodzie
(nic tu nie jest moje, tylko znoszone lata
bezoddechowe lustro i paczka połamanych zapałek)
latawce spadają, ciało jest jeszcze ciepłe, mówimy
dużo ciszej, by jej nie budzić, słowa pęcznieją
(karmią mnie parafiną i ogniem, pozwólcie mi wrócić)
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
wiesiek
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53